Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Ropuch

Zamieszcza historie od: 24 października 2011 - 22:33
Ostatnio: 13 lutego 2013 - 0:00
  • Historii na głównej: 2 z 6
  • Punktów za historie: 1403
  • Komentarzy: 49
  • Punktów za komentarze: 202
 
zarchiwizowany

#21957

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzień dobry, poproszę Big Maca, podwójne frytki, hamburgera, oraz dużą kolę, ale ma być DIETETYCZNA!

Obrazek tak częsty że przestałem zwracać uwagę.

gastronomia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (25)

#18888

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Służba zdrowia od kuchni, ciąg dalszy.

Gabinet zabiegowy, odbywa się ważenie pacjentki przed wizytą u lekarza, standardowa procedura. Na wadze stoi Starsza pani, całkiem sympatyczna.

Pielęgniarka [p]
Babcia [b]

[p] Pani waga to xxx, może pani zejść.
[b] Ależ kochanieńka ja tyle nie ważę, ja mam ciężkie ubranie.
(standardowa odpowiedź, nikt nigdy tyle nie waży, zawsze ciężkie ubranie/buty, zepsuta waga, złośliwość pielęgniarek.)
[p] Już odjęłam pani 1.5kg za ubranie.
[b] Ależ nie, ja mam bardzo ciężki pasek, co najmniej kg.
[p] No chyba kochana jednak troszkę mniej.
[b] Ależ nie, ja mam specjalny pasek, on mi wyciąga bio prądy z pleców (jakoś tak).

I Starsza pani zdejmuje i pokazuje pas, szeroki, z poszywanymi ogromnymi bursztynami, kamieniami i bóg wie czym jeszcze...

Pielęgniarka nie wiedziała co powiedzieć, zważyła pasek, nie nie ważył 5kg, ważył delikatnie więcej...

Do tej pory myślę jak małą drobna starowinka chodziła z czymś takim przyczepionym w pasie. Silna wola?

służba_zdrowia

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 573 (605)

#18892

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Służba zdrowia od kuchni, ciąg dalszy.

kilka dni po tym jak zacząłem pracę nastąpiła awaria jednej z toalet, przyszło dwóch panów monterów, zawiesiło kartkę z napisem "awaria" i poszło. I tak mijały dni, tygodnie, miesiące, aż po ok roku dowiedziałem się przypadkowo od montera co się stało. Przepalona żarówka...

Przyznam trochę mnie ścięło, niby rok przepracowany w szpitalu to róże dziwne rzeczy się zdarzyły, ale tego się nie spodziewałem. Pan monter widząc moją dezorientację wyjaśnił sprawę. Oni takiej żarówki nie mają, kupić nie mogą bo trzeba przetarg rozpisać, a jak wygląda sprawa z przetargami to wiecie sami...

Dodam jeszcze że z braku innej możliwości kierowaliśmy pacjentów do ubikacji dla niepełosprawnych. Oczywiście na tym tle było potem wiele wiele konfliktów między rzeczonymi niepełnosprawnymi a sprawnymi, o to kto ma prawo z tej ubikacji korzystać, a kto nie. Ale to już inna historia.

służba_zdrowia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 461 (495)
zarchiwizowany

#18898

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Służba zdrowia od kuchni.

Pewien budynek, pewnej przychodni przyszpitalnej, w pewnym mieście.

Budynek ma dwa piętra i dwie windy, tyle że działa jedna. Winda jak to winda, tyle że w papierach jest wpisane "dźwig towarowy", więc żeby jechać potrzebny jest profesjonalista do jej obsługi:) Procedura wjazdu na piętro wygląda tak:

krok1: idzie się do windy.

krok2: próbuje się do niej przez kilka minut wejść ale nie udaje się bo jest zamknięta.

krok3: idzie się do rejestracji zapytać dlaczego winda nie działa.

krok4: rejestratorka odsyła pacjenta do windy, a sama dzwoni po pana ochroniarza(jeśli akurat nie trwa rozmowa przez telefon z pacjentem) żeby poszedł z kluczem do windy.

krok5: pan ochroniarz profesjonalista z uprawnieniami na dźwigi towarowe, idzie sobie(nie za szybko bo jest już na emeryturze) przez cały budynek do windy. A pacjent coraz bardziej wkurzony.

krok6: właściwa jazda windą.

To wszystko zajmuje trochę czasu i praktycznie 90% ludzi korzysta ze schodów. Całą sytuacja przestaje bawić jak widzi się ludzi w naprawdę nie najlepszym stanie wchodzących z trudem po schodach.

Aha, co do komfortu jazdy to oglądał ktoś może taki serial "Daleko od noszy"?

służba_zdrowia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 127 (167)
zarchiwizowany

#18882

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jest tu sporo historii o piekielności służby zdrowia, więc czas na spojrzenie z drugiej strony barykady.

Rejestracja w pewnym warszawskim szpitalu.

Bardzo często zdarzają się pacjenci typu "nie wiem na jakim świecie żyje"

Np, byłem zapisany do lekarza, ale nie wiem jakiego, nie wiem na którą, nie wiem jaka poradnia, nie mam skierowania, nie wiem co mi jest, znaczy noga boli. W takiej sytuacji wysyła się go na ortopedię i jak się trafi to trafi, jak nie to pacjent wraca, i posyła się go np na neurologie. I tak aż do skutku(jeśli pacjent pierwszy raz to nie ma go w bazie danych)

Analogiczna sytuacja z odbiorem badań nie wiadomo jakich, nie wiadomo od jakiego lekarza, a czasem nie wiadomo czyich.

Mój ulubiony był jednak taki mocno wczorajszy pan, w trochę brudnym ubraniu i niezbyt miłym wyglądzie i zapachu, który przyszedł do kolegi, ale nie wie gdzie kolega leży, co mu się stało, jak wygląda, jak się nazywa, ani czy to czasem nie jest koleżanka. PO chwili rozmowy wygadał się że wczoraj go potrącił i teraz ma do niego sprawę. W tej sytuacji rejestratorka zaniechała prób udzielenia pomocy i zaczęła rozważać powiadomienie policji.

Nagminną sytuacją jest brak dowodu(albo chociaż numeru) ubezpieczenia. Wbrew powszechnej opinii dowód ubezpieczenia nie służy do zawracania pacjentom dupy, tylko wymagany jest żeby szpital za wykonaną poradę/badanie/zabieg dostał pieniądze z funduszu zdrowia.Ale najlepiej jest wypościć przyjęcie, potem nie donieść dowodu, a potem ponarzekać że szpital biedny.

i na koniec dwa miłe incydenty z piętrami.

[pacjent] jak dostać się na 3 piętro?
[rejestratorka] prosto, po prawej jest winda
[pacjent] aha, hmm... które to miało być piętro?

Idę sobie korytarzem na parterze i widzę lekko zagubioną, ale całkiem atrakcyjną dziewczynę.
[Ja] Może mogę jakoś pomóc?
[Dz] Jak się dostać na pierwsze piętro?
Patrzę w lewo, a tam schody, patrzę w prawo a tam winda(wraz z tablicą informacyjną, co na którym piętrze)
[Ja] eee hmm tak, trzeba w lewo, takim szklanym korytarzem prosto, tam jeszcze raz w lewo, winda i schody są w takiej wnęce, podobnej jak tu(tak właśnie tak, druga klatka schodowa), Do widzenia:)

Czyli jak widać, nie tyle piekielność ale raczej lekkie nieogarnięcie, jednak nie zawsze.

Jeśli się spodoba to napiszę więcej.

służba_zdrowia

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 23 (175)
zarchiwizowany

#18879

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wpis: http://piekielni.pl/18867#comment_125884 skłonił mnie do opisania innej podobnej sytuacji
Jadę sobie spokojnie rano do pracy autobusem linii 126, wszystko w miarę normalnie oprócz tego że autobus porusza się strasznie wolno, zastanowiło mnie to ale tylko przelotnie bo zasadniczo byłem w takim delikatnym letargu(kto jeździ autobusami rano o bezbożnej godzinie ten wie). Z odrętwienia obudził mnie narastający harmider. Ludzie zaczęli się wkurzać że do pracy nie zdążą. Kierowca wyjaśnia, że niedawno skończył się remont, nie musi już jeździć objazdem, ale rozkład pozostał ten sam i on do tego rozkładu musi się dostosować. Więc skoro trasa krótsza a czas na przejazd ten sam no to nie ma wyjścia, trzeba zwolnić(przystanków tyle samo). Jeśli myślicie że tłumaczenie pomogło to mylicie się bardzo. Nie będę już cytował dokładnie, ważne że poleciały k..wy od strony pasażerów, jak również wkurzonego kierowcy. Jedna pani próbowała nawet wejść kierowcy do kabiny..
W każdym bądź razie konkluzja pasażerów byłą taka: Jak kierowca by chciałto by przyspieszył, a że ch.j to nie chce.
Piekielność oceńcie sami.

Aha jak myślicie kto krzyczał najgłośniej?

komunikacja_miejska

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 30 (130)

1