Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

butterice

Zamieszcza historie od: 26 maja 2012 - 14:10
Ostatnio: 23 stycznia 2022 - 14:25
  • Historii na głównej: 1 z 6
  • Punktów za historie: 603
  • Komentarzy: 478
  • Punktów za komentarze: 2031
 
zarchiwizowany

#67378

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pijany człowiek na drodze.

A pijany aktor? W dodatku bardzo słynny aktor?

Okazuje się, że słynny aktor może po pijaku jeździć i nadal stanowić zagrożenie.
Media informują, że znany aktor właśnie ma trzeci raz zabrane prawo jazdy za jazdę po pijaku.

Jest "prawo" i prawo?

Musi kogoś zabić by zabroniono mu wsiadać za kierownicę?

Aktor znany z alkoholowych wybryków. Ale mimo tego pozwala mu się by powodował zagrożenie na drodze.

A najgorsze, że jego żona wie o tych problemach i nadal go broni... Pozwala mu po pijaku wsiadać za kierownicę!
Droga żono, naprawdę chcesz by Daniel w końcu kogoś zabił?

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -11 (21)
zarchiwizowany

#62196

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dodaję ponownie bo jakiś zakompleksiony świr nie zrozumiał słowa pisanego...

Nienawidzę zakupów. Jakichkolwiek. To dla mnie strata czasu, szczególnie stanie w kolejce do kasy. Choć teraz ich co prawda mniej (ciekawe czy to przez zubożenie społeczeństwa czy przez nadmiar sklepów). Od lat jeśli coś można kupić przez internet to tak kupuję. Kosmetyki, książki itp.
Również spożywkę.
Co mi się przypomni wrzucam na listę ezakupów, w pewnym sklepie, który dowozi zakupy do domu, co jakiś czas klikam "wybierz termin dostawy" i czekam aż mi przyniosą do domu.

Takie zakupy zawsze wiążą się z ryzykiem i to jest dla mnie zrozumiałe - nie chce mi się łazić między półkami więc nie zawsze dostanę co chcę. Normalnym jest, że przy każdej dostawie mam jakieś zamienniki. A to gatunek cukru jest inny, a to nie było dezodorantu marki X więc dali markę y, dwa razy droższą. Moje ryzyko, godzę się na nie bo i tak zyskuję na czasie i nerwach.

Mam możliwość zrezygnowania z zamiennika, odmówienia przyjęcia ale nigdy tego nie robiłam. Dostawca ma gotowe dokumenty, rachunek na konkretna kwotę, rezygnacja to tylko zamieszanie z papierami, wypisywanie oświadczeń, korekty, przeliczanie... A wiem, że i on się spieszy a i mi nie chce się takich cyrków przechodzić, jestem ugodowa. Mimo, że za dostawę płacę a i dostawca zawsze dostanie napiwek. W końcu nosił po schodach. Do tego nie zawsze ja odbieram zakupy. Ja zamawiam a czasami odbiera mąż, który kompletnie nie wie co powinno tam być. Podpisuje i płaci. Jak porządny facet.

Do sedna.
Tym razem zamiennik mnie rozłożył na łopatki.
Zamówiłam farbę do włosów. Kolor w odcieniu brązu. Konkretnie mleczna czekolada.
Dostałam... mleczne cappuccino. Może i brzmi podobnie ale na zdjęciu to zwykły blond a ja jestem szatynką.

A wystarczyłoby przedzwonić i spytać mnie czy może być taki kolor...

W przypadku cukru zamiennik nie ma znaczenia. Placek upiekę na marce Y i na X. Zawartość cukru w cukrze niezmienna. Ale kolor farby do włosów to jednak ma znaczenie.

Zadzwoniłam i napisałam, że jednak mogliby uprzedzać o aż takich zamiennikach, bo niedługo zaczną mylić krem Nutella z kremem czekoladowym do ciała. To krem i to krem.

Ciekawe czy zareagują.
Bo ja tylko następnym razem chciałabym by mnie zapytali czy zgadzam się na takie a nie inny zamiennik czy rezygnuję...

ezakupy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -25 (45)
zarchiwizowany

#62193

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nienawidzę zakupów. Jakichkolwiek. To dla mnie strata czasu, szczególnie stanie w kolejce do kasy. Choć teraz ich co prawda mniej (ciekawe czy to przez zubożenie społeczeństwa czy przez nadmiar sklepów). Od lat jeśli coś można kupić przez internet to tak kupuję. Kosmetyki, książki itp.
Również spożywkę.
Co mi się przypomni wrzucam na listę ezakupów, w pewnym sklepie, który dowozi zakupy do domu, co jakiś czas klikam "wybierz termin dostawy" i czekam aż mi przyniosą do domu.

Takie zakupy zawsze wiążą się z ryzykiem i to jest dla mnie zrozumiałe - nie chce mi się łazić między półkami więc nie zawsze dostanę co chcę. Normalnym jest, że przy każdej dostawie mam jakieś zamienniki. A to gatunek cukru jest inny, a to nie było dezodorantu marki X więc dali markę y, dwa razy droższą. Moje ryzyko, godzę się na nie bo i tak zyskuję na czasie i nerwach.

Mam możliwość zrezygnowania z zamiennika, odmówienia przyjęcia ale nigdy tego nie robiłam. Dostawca ma gotowe dokumenty, rachunek na konkretna kwotę, rezygnacja to tylko zamieszanie z papierami, wypisywanie oświadczeń, korekty, przeliczanie... A wiem, że i on się spieszy a i mi nie chce się takich cyrków przechodzić, jestem ugodowa. Mimo, że za dostawę płacę a i dostawca zawsze dostanie napiwek. W końcu nosił po schodach. Do tego nie zawsze ja odbieram zakupy. Ja zamawiam a czasami odbiera mąż, który kompletnie nie wie co powinno tam być. Podpisuje i płaci. Jak porządny facet.

Do sedna.
Tym razem zamiennik mnie rozłożył na łopatki.
Zamówiłam farbę do włosów. Kolor w odcieniu brązu. Konkretnie mleczna czekolada.
Dostałam... mleczne cappuccino. Może i brzmi podobnie ale na zdjęciu to zwykły blond a ja jestem szatynką.

A wystarczyłoby przedzwonić i spytać mnie czy może być taki kolor...

W przypadku cukru zamiennik nie ma znaczenia. Placek upiekę na marce Y i na X. Zawartość cukru w cukrze niezmienna. Ale kolor farby do włosów to jednak ma znaczenie.

Zadzwoniłam i napisałam, że jednak mogliby uprzedzać o aż takich zamiennikach, bo niedługo zaczną mylić krem Nutella z kremem czekoladowym do ciała. To krem i to krem.

Ciekawe czy zareagują.
Bo ja tylko następnym razem chciałabym by mnie zapytali czy zgadzam się na takie a nie inny zamiennik czy rezygnuję...

sklepy_internetowe

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -34 (40)
zarchiwizowany

#60854

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiem, że historia nie ma szans.
Ale mimo wszystko...

Będzie o piekielnej Polsce, piekielnym polskim systemie.

Firma. Nieważny profil działalności. Trzeba wykonać zadanie. Np. zawinąć cukierek w papierek albo sprawdzić pudełko zapałek albo udzielić komuś informacji. Praca niemal taśmowa.

Pracują: studenci + niestudenci.

Niestudenci są w pełni dyspozycyjni, mają czas, chodzą do pracy w wyznaczonych godzinach.

Studenci muszą studiować, zdawać egzaminy, mają więc grafik dopasowany do ich potrzeb, pracują na mniejszy etat, 3/4, 1/2, różnie, jak komu pasuje.

Student i niestudent wykonują identyczną pracę ale na miejsce niestudenta potrzebni są czasami 2-3 studenci by pokryć/wyrobić identyczną ilość godzin.

A teraz zagadka.
Ile zarabia pracownik dyspozycyjny, który ma wykształcenie często wyższe od studenta a ile zarabia student?

Robol po studiach ma 7zł/h a student ma 9zł/h.


Tak, wiem, to przez składki...
Tylko, czy to jest normalne???
Robol po studiach nie ma żadnych zniżek, za dojazd do pracy płaci 100%, student 50% a do tego zarabia więcej...

Studenci - nie oburzajcie się za ten post. Nie będziecie studiować wiecznie i za chwilę będziecie w sytuacji mnie zarabiających mimo ukończonych studiów i wyższego wykształcenia... Studia to mw 5 lat a potem jakieś jeszcze 50 lat pracy za niższą pensję...

Polska praca płaca system studenci

Skomentuj (64) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 82 (402)

#60550

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O pracodawcach...

Firma L z Poznania.
Praca przy komputerze.
Płaci tylko za przepracowane godziny. Za pełne przepracowane godziny.
Jak to wygląda w praktyce? Przychodzisz na 8:00 i chcesz wyjść o 16ej. Jak w normalnej firmie... Ok, wyjdź ale jeśli byłaś choć 5 minut na przerwie to zapłacą za 7h. Przerwy są niepłatne!
By wyjść na siku, co trwa 2-3 minuty, trzeba się wylogować w komputerze z systemu. Czyli każde siku trzeba odpracować, śniadanie też.
Tak, kodeks pracy przyznaje za pracę przy komputerze po 5min przerwy na godzinę. Ale przecież w firmie L pracuje się tylko na umowę zlecenie, więc żaden kodeks nie obowiązuje, pracownik nie ma praw...

Firma D z Poznania.
Praca przy komputerze.
Praca na pełen etat to praca na 8,5h w dni robocze. Od 8:00 do 16:30. Dlaczego tak? Bo skoro na 8h pracy pracownikowi dają 30min przerwy to trzeba o te 30min dłużej pracować.

Niestety, mimo tego, że pensje w tych (i takich) firmach to kwoty nawet poniżej 1000zł to mogą sobie pozwolić na wieczne rotacje wśród pracowników. Bo zdesperowani ludzie za te 800-900zł miesięcznie zrobią wiele, wszystko lepsze od siedzenie w domu za darmo, czynsz się sam nie opłaci, a człowiek nie żyje powietrzem...

Praca przy komputerze to oprócz 15 minut ustawowej przerwy jest jeszcze 5 min po każdej godzinie.
Sorry, taki mamy kraj.

To nie są moje doświadczenia ale poznałam ludzi, którzy w tych firmach pracowali i przypadkowo ich opowieści na przestrzeni ostatnich miesięcy potwierdzały się.

call_center

Skomentuj (73) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (417)
zarchiwizowany

#60651

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Agencja Pośrednictwa Pracy na "L".

Za każde wynagrodzenie pobierają 1,50zł. Ponoć koszty przelewu na konto...

Super, w takim razie powinniśmy sobie odliczać koszty przelewów za faktury za energię, gaz, czynsz, telefon itp...

Co prawda, w moim banku przelewy są gratis ale ja chyba jednak mam znacznie mniejsze dochody niż ta agencja. Gdybym musiała płacić - płaciłabym. Ale Agencja jest sprytniejsza... Zarabia nie tylko na swoich niewolnikach, postanowiła zarabiać również na ich wypłatach.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -26 (34)

1