Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

chorowitajedza

Zamieszcza historie od: 13 lipca 2012 - 21:29
Ostatnio: 19 maja 2017 - 13:02
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 1164
  • Komentarzy: 16
  • Punktów za komentarze: 81
 

#70406

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trochę naczytałam się jak to pasażerowie potrafią być piekielni wobec kontrolerów biletów. Postanowiłam przedstawić moje niemiłe doświadczenia z tzw. kanarami.

1. Pierwsza historia wydarzyła się kilka lat temu, kiedy studiowałam weekendowo. W każdy weekend przyjeżdżała do mnie nocować moja przyjaciółka spod Warszawy. Spotykałyśmy się zawsze w sobotę rano na Dworcu Zachodnim, a z niego udawałyśmy się autobusem na uczelnie. Jak zwykle kupiła dostępny jeszcze w tamtym czasie bilet 3-dniowy. Po wejściu do autobusu podeszła do pierwszego kasownika i nie działał. Z drugim i trzecim to samo. Inni mieli podobny problem. Podeszłam do kierowcy by zgłosić fakt, że kieruje autobusem z niesprawnymi kasownikami. Kierowca tylko wzruszył ramionami i powiedział, że go to nie obchodzi.

Na następnym przystanku wsiedli oni - Żółte ptaki. Osoby z miesięcznym przeszły bez problemu, ale osób z nieskasowanym biletem zebrało się chyba ponad 10. Moja przyjaciółka jest typem osoby nieśmiałej, więc do akcji musiałam wkroczyć ja. Niestety argumenty, że mają bilety, ale z powodu niesprawnych kasowników nie mają możliwości ich skasować nic nie dały. Cały czas rzucali argumentem, że pasażer ma obowiązek mieć skasowany bilet i jakimiś innymi przepisami. Po usłyszeniu po raz 20 tego bełkotu wypaliłam:

- To czy w takim razie moja przyjaciółka miała sobie ten bilet skasować zębami lub długopisem napisać datę rozpoczęcia korzystania z niego. Sprawa skończyła się komentarzem, że tym razem puszczą wszystkich bez mandatów.

Tu narzuca mi się pytanie jak można wypuścić autobus, który ma niesprawne kasowniki. W jaki sposób pasażer ma skasować ten bilet? Może powróćmy do starych kasowników, bo były mniej zawodne.

2. Tym razem jechałam tramwajem z moim lubym, gdzie są automaty z możliwością zakupu biletu.
Na jednym z przystanków wsiadła młoda dziewczyna, która udała się do niego bezpośrednio w celu zakupu biletu. Jednocześnie na tym samym przystanku wsiadł mężczyzna, który przyglądał się dziewczynie od samego początku. Gdy dziewczyna chciała skasować bilet, ten zablokował jej kasownik przed nosem. No i zaczął się taki dialog:

K: Poproszę Panią o bilet do kontroli.
D: Przepraszam, ale właśnie starałam się skasować bilet i kasownik został przed chwilą zablokowany.
K: Pani obowiązkiem jest posiadanie skasowanego biletu. Poproszę o dokumenty.
D: Niestety nie zgadzam się, bo wsiedliśmy na tym samym przystanku i widział Pan, że musiałam zakupić bilet. Przed skasowaniem bezczelnie zablokował mi Pan przed oczami kasownik, więc nie mogłam go skasować.
K: Nic mnie to nie obchodzi, wypisujemy mandat lub czy mam wezwać policję. Cała sytuacja została nagrana na kamery. Więc jak.

Tramwaj był zatłoczony. Ludzie stali i patrzyli się. Inni udawali obojętnych i nikt nie zareagował. Nie lubię takich sytuacji, dodatkowo podburzona hormonami ciążowymi stanęłam po stronie dziewczyny, tłumacząc Panu, że kamery wykażą, że dziewczyna podeszła kupić bilet zaraz po wejściu do tramwaju, a ten ją obserwował i chamsko przed nosem zablokował kasownik. Wywołało to między nami małą awanturę. Sprawa zakończyła się z mojej strony wezwaniem policji, która po wysłuchaniu nas (kilka osób jeszcze potwierdziło naszą wersję) przyznało nam rację. Nie wiem jak sprawa zakończyła się dalej, bo po podaniu naszych danych policji, wsiedliśmy do kolejnego tramwaju. Ale ZTM dostało piękną skargę na Pana Kanara.

Ja zyskałam nową fajną koleżankę. Ale nie rozumiem innych. Jako naród umiemy rzucać teksty jak to bym takiemu pokazał. A jak przyjdzie nam być świadkiem takich historii, najczęściej nie reagujemy.

Nie wrzucam wszystkich Kontrolerów do jednego worka, ale takie chciwe szumowiny psują Wam opinię. Nie raz udało się mi spotkać miłych kontrolerów. Wiadomo każdego pasażera obowiązuje posiadanie biletu, ale czemu musi dochodzić do takich dziwacznych historii.

kanar autobus bilet tramwaj mandat

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 454 (472)
zarchiwizowany

#50519

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia dotyczy mojego kochanego, piekielnego sąsiada.
Na początek mieszkam w Warszawie, ale pochodzę z małej wsi gdzie posiadam sporą sforę psów z odzysku oraz moja mama prowadzi hodowlę tych rasowych. Psy mają świetnie zapewnione warunki i jak do tej pory żyją sobie w zgodzie. Co do mojego sąsiada: pan po sześćdziesiątce,grabarz, a w trzech słowach: sąsiad z piekła rodem. Nazwijmy go Pan Krecik (potem wyjaśni się dlaczego go tak nazwałam).

Pierwsza historia jest sprzed kilku lat. Pewnej czerwcowej nocy Pan Krecik został zaproszony przed dobrego kolegę na imieniny. Jak wiadomo na wsi imieniny są najczęściej mocno zakrapiane. Po owej uczcie, mocno wstawiony sąsiad postanowił wrócić do domu. Jednak uznał, że moja posesja chociaż duża będzie najlepszym skrótem. Udało mu się przejść przez wybieg dla koni. No i wszedł na podwórko wydzielone na psów. Ciepła noc więc nie zostały zamknięte. Pan Krecik w stanie upojenia zapomniał o psach i wkroczył na podwórko. Jednak psy zaczęły bronić terenu więc sąsiad uciekł na najbliższe drzewo. Wszystkich domowników i sąsiadów obudziło donośne szczekanie. I tak zastaliśmy sąsiada na drzewie a wokół psy. Sąsiad nie chciał zejść ( nie pomogły nawet prośby jego żony), więc któryś z sąsiadów wezwał policję. Po godzinie negocjacji udało się go sprowadzić na ziemię, ale noc zamiast we własnym domu spędził w komisariacie. Do tej pory słyszę o tym, że pójdzie z tym do prokuratury, bo podobno ucierpiało na tym jego zdrowie psychiczne. A o wtargnięciu na czyjś teren zapomniał.

Sąsiad notorycznie wylewa szambo na drogę. Przez co mamy ładne zapach przynajmniej przez tydzień.

No i najbardziej absurdalna historia z dzisiaj. Mieszkamy niedaleko rzeki więc ziemia jest miękka i pełno w niej kretów. Natomiast mam psy myśliwskie, które je często łapią. Ostatnio dostałam wezwanie na policję w celu złożenia wyjaśnienia. Otóż mój sąsiad oskarża moje psy o to, że przez ich działanie wszystkie krety z naszej posesji przeniosły się na jego i zaczęły niszczyć ogródek i trawnik kopiąc kopce.A on poniósł wielkie straty i domaga się odszkodowania. Nasuwa się pytanie co za kretyn przyjął takie zgłoszenie i w jaki sposób mój sąsiad doszedł do takich wniosków. Chyba przeprowadził wśród nich jakąś ankietę. Jutro idę na posterunek, więc zobaczymy co z tego wyjdzie :D

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (219)

#43647

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem chora na raka nerki od 3 lat, w związku z czym wiele czasu przebywam w szpitalu. Przez tak długi okres nazbierało się kilka ciekawych historii na temat lekarzy, personelu i osób dzielących tę samą niedolę co ja.
Oto niektóre:

1. Salę można dzielić z ciekawymi ludzi. Tych posiadających podstawową wiedzę o funkcjonowaniu w społeczeństwie oraz nie.
Przykłady będą dotyczyć tych drugich:
- Starsza Pani słuchająca radia Maryja 24h/7. Co z tego, że jest noc - niech inni słuchają.
- Książki fantastyczne i tym podobne są wytworem diabła, które należy zniszczyć podczas nieobecności właścicielki.
- Tymczasowe zakwaterowanie ze starszym Panem, który uwielbia sprawdzać młode dziewczyny podczas snu.
- Twój komputer, tablet lub odtwarzacz mp3 zmienia nagle właściciela, ponieważ sąsiadka stwierdziła, że i tak jesteś jedną nogą w grobie. Jej wnuczkowi przyda się bardziej.
- Należy sprawdzić zawartość szafki sąsiadki podczas nieobecności.
- Pan Żulman podczas pobytu w szpitalu dochodzi do wniosku, że skorzysta z darmowej pralni i suszarni. Na nic, że z każdym oddechem można zemdleć.
- Skoro nie mogę spać to inni też nie powinni.

2. Kolejną grupą są pielęgniarki i salowe.
- Noc. Ból nie do zniesienia. Wezwanie Pani pielęgniarki. Zła, bo przerwaliśmy jej oglądanie serialu M jak miłosierdzie lub innego interesującego programu. W najgorszym wypadku ciekawą konwersację w pokoju pielęgniarskim. Tak, mogłam poczekać, bo tylko mnie swędzi.
- Początkująca pielęgniarka musi ćwiczyć zakładanie wenflonów i robienie zastrzyków. Siniaki u chorego to tylko skutek uboczny.
- Próbki z moczem należy pozostawiać w łazience pacjentów.
- Pacjent po chemii najlepiej gdyby był wesoły i nie miał innych dolegliwości.

3. No i lekarze.
- Jesteś dobrym królikiem doświadczalnym dla wszystkich stażystów.
- Lekarz ma zawsze rację.
- Wyniki sprzed tygodnia są już nieaktualne i trzeba je powtórzyć prywatnie.

Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam.
Na swojej drodze spotkałam wielu dobrych ludzi, życzliwe i pomocne pielęgniarki oraz lekarzy z powołania. Nasuwa się stwierdzenie, że istnieje też druga strona medalu.

służba_zdrowia

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 445 (581)

1