Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

crn

Zamieszcza historie od: 1 lutego 2012 - 15:46
Ostatnio: 10 lipca 2014 - 0:11
Gadu-gadu: 40927937
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 1790
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 38
 

#58995

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja miała miejsce parę dni temu. Część mojej rodziny mieszka na wsi. Jest to typowa wieś, gdzie każdy się zna, a wieści roznoszą się trymiga. Moi krewni zamieszkują trzy domy w sąsiadujących wioskach, więc dzieli je niewielka odległość.

Wieś raczej należy do spokojnych. Poza wykłócającymi się o swoje racje pijaczkami pod sklepem, nie trzeba było obawiać się niczego. Kradzieże również nie miały miejsca, więc każdy o swoje dobra mógł być spokojny. Wszystko zmieniło się, kiedy sąsiad zostawił na podwórku przyczepę z nawozami. Stała spokojnie parę dni, jednak znalazł się człowiek, którego chęć kradzieży była niezaspokojona i stało się. Rano zastali tylko pustą przyczepę.

Następnego dnia pies mojej babci zaczął mieć niepokojące objawy. Weterynarz umówiony, miał przyjechać następnego dnia. Niestety nie zdążył, bo pies następnego dnia nie dożył. Przyczyną było zatrucie, prawdopodobnie trutką na szczury. Po drugim psie nie było śladu.

Początkowo nikt nie powiązał jednej i drugiej historii. Okazało się jednak, że na podwórku babci również stała przyczepa z nawozami (jak się potem okazało niekompletna). Dom w nocy jest pusty, pilnują go tylko psy, które przeszkadzały w kradzieży nawozu, więc postanowili wyeliminować zagrożenie i o ile małego kundelka udało im się zabrać (miejmy nadzieje, że tylko zabrać) to z rocznym owczarkiem podhalańskim nie było już tak łatwo, więc postanowili pieska zatruć.

Jedyne co przychodzi mi na myśl to: k*rwy, nie ludzie.

wieś

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 522 (618)

#56419

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sytuacja sprzed kilku minut.
Siedzę w domu, czekam na mamę, która miała niebawem wrócić z pracy. Wróciła. Cała roztrzęsiona. Weszła do osiedlowego sklepu po drobne zakupy. Położyła na ladzie 100 zł i szukała w portfelu drobnych żeby pomóc pani ekspedientce w wydaniu reszty. W tym samym czasie do lady podbiegł facet, zabrał pieniądze i uciekł. Po prostu.

Kwota może nie zawrotna, natomiast ciężko wypracowana. Brak słów.

sklep_osiedlowy

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 636 (716)

#55774

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam w bloku. Jeszcze parę lat temu zdecydowaną większość mieszkańców stanowili starsi ludzie. Obecnie z racji wieku staruszkowie powymierali, a ich mieszkania zajęli młodsi lokatorzy.

Wiadomo, jak w wielu blokach, tak i tu zdarzały się drobne sprzeczki dotyczące zbyt głośnej muzyki, psów załatwiających się na klatce schodowej, czy też szczekających pod drzwiami swoich swoich właścicieli. Natomiast nigdy nie dochodziło do większych konfliktów. Do czasu kiedy nie wprowadziła się pewna czteroosobowa rodzina. Można było zauważyć, że do zamożnych nie należą. Kobieta jest bardzo zaniedbana, dzieci ubrane skromnie aczkolwiek dość schludnie. Matka oraz starszy syn zachowywali się normalnie. Problem był z młodszym - ok. 10-letnim chłopcem, nazwijmy go Michał. Początkowo jego wybryki polegały na tym, że wracając do domu przyśpieszał i zatrzaskiwał drzwi przed nosem sąsiada idącego tuż za nim, szarpał swojego psa.

Jednakże z czasem było coraz gorzej. Wnuczka sąsiadki mieszkającej obok mnie schodziła z hulajnogą, Michał podbiegł do niej, zaczął ją popychać, wyrwał hulajnogę i wyrzucił z okna klatki schodowej. Całe szczęście, że nie trafił w dzieciaki stojące na dole. Babcia dziewczynki, Iwona - elegancka i przesympatyczna kobieta - od razu zainterweniowała, próbując dowiedzieć co dokładnie się wydarzyło. Michał zaczął wyzywać ją od starych k**ew, s*k. Wykręcił jej rękę, popchnął na ścianę i uciekł do swojego mieszkania. Pani Iwona natychmiast pobiegła żeby porozmawiać z matką chłopca z myślą, że wpłynie na niego w jakikolwiek sposób. Nie muszę chyba mówić jakie było zdziwienie pani Iwony, kiedy została zwyzywana od najgorszych przez matkę Michała. Niestety rozmowy nie przytoczę z racji dużej ilości wulgaryzmów.

Sprawa ucichła na parę dni, jednak Michał od tamtego czasu zastawia drogę sąsiadom, pani Iwonie kilkakrotnie wykręcił rękę, spychał ją ze schodów. Każda skarga skierowana w stronę chłopaka kończyła się awanturą jego matki. Chłopaka uspokoiła dopiero interwencja policji.
Od tamtego czasu nie było większych konfliktów aczkolwiek dalej można zauważyć matkę Michała wrzucającą papiery czy też kawałki szkła pod wycieraczkę pani Iwony.

Nadal nie rozumiem po co sobie tak utrudniać życie?

blok

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 499 (589)

1