Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

d838f4bf1

Zamieszcza historie od: 29 sierpnia 2017 - 12:09
Ostatnio: 1 września 2017 - 8:23
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 154
  • Komentarzy: 3
  • Punktów za komentarze: 13
 

#79810

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem programistą, dość młodym, a to za sprawą tego, że uczyłem się kodować równolegle z nauką języka polskiego.

Dziś siadam sobie rano przy kawusi zrobionej z 40 łyżeczek czarnego prochu i krwi belzebuba, aby rozwiązać jeden z bardziej skomplikowanych problemów, gdy nagle BUM wiadomość! Zlecenie!

Jako że powoli kończyły mi się zapasy kawy, bo zostało tylko kilka ton, myślę sobie, no fajnie, super, będzie kasiorka.

Przystępujemy do lektury zlecenia, a tam:

"Dzień dobry, chcę stronę".

No tak troszkę iks de, jak to mówią, ale że kasiorki brak, to brnę w bagno i odpisuję:

"A witam, witam. Jaką konkretnie stronę? Czy posiada pan projekt? Mam zająć się back-endem, front-endem, czy wszystkim?"

Odpowiedź:

"No taką zwykłą stronę, ja nic nie mam, ja chcę stronę."

Troszkę myślę i zaczynam zdawać sobie sprawę, że potencjalny klient jest, jak to mówimy, zielony. Ewidentnie nie wiedział zbyt wiele o stronach internetowych (za co go nie winię, nie można znać się na wszystkim, ja na przykład znam jedynie dwie rzeki w Polsce), więc zaczynam go naprowadzać:

"No dobrze, proszę powiedzieć, o jakiej tematyce ma być ta strona? Co ma się na niej znaleźć? To ma być sklep internetowy? Jakiś portal społeczny? Blog? Strona ze śmiesznymi kotkami?”.

Na to klient:

"Wie pan co, ja nie wiem, ja chciałem tylko stronę mieć jak ten Cukierberg i zarabiać tyle co on."


No cóż, 4 godzinki poszły się kochać (czekanie na odpowiedzi), a ja wracam do mutexu. :)

Domek

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (202)
zarchiwizowany

#79845

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jestem programistą, dość młodym, a to za sprawą tego, że uczyłem się kodować równolegle z nauką języka polskiego.
Spokojnie, w większości moich historii nie będę używać słownictwa zawodowego :)


Z miesiąc temu składałem dokumenty na Politechnikę Poznańską.
Jak typowy Poznaniak poskąpiłem na tramwaj i poginałem z buta żeby zaoszczędzić te 2.30 zł (To jest połowa 2 litrowej COLI! W obie strony mam Colę za free).

Idę sobie Poznańskimi chodnikami, podziwiam robotników co ciężko pracują remontując drogi i widzę przed sobą jakiegoś typka. Myślę sobie, że fajnie, że spoko nie tylko ja jestem dusigroszem. Koleś ładny garniaczek, niebieski picuś glancuś i gada przez jakiś srajfonik.


Jako że krok mam szybki, dogoniłem eleganta i chcąc nie chcąc zacząłem go słyszeć, w tym czasie on zakończył rozmowę, przystanął, rozejrzał się i wydeklamował te piękne słowa:
"k00rwa, prowincjonalna ruina...".

Myślę sobie, no ok, no niektórzy lubią sobie ponarzekać.


Widzę, że podbija do typa jakaś babka, uśmiecha się i pyta:

"Ooo, Pan z Warszawy?"

Koleś się na nią spojrzał, zrobił się czerwony i wycedził:


"Nie, z twojej starej".



Heh, no jak to mówią. Gimbus z gimnazjum wyjdzie, ale gimnazjum z gimbusa już nie. Chociaż teraz likwidują więc kto wie, może będziemy spotykać mniej mistrzów ciętej riposty w niebieskich garniakach :D

Poznań

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (32)

1