Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

no_serious

Zamieszcza historie od: 29 marca 2014 - 8:02
Ostatnio: 4 listopada 2017 - 13:55
  • Historii na głównej: 3 z 3
  • Punktów za historie: 322
  • Komentarzy: 554
  • Punktów za komentarze: 5875
 

#80418

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kiedy stoję w kolejce i widzę kobietę ciężarną albo z małym dzieckiem zawsze propnuję, że przepuszczę ją w kolejce. Niektóre korzystają, inne uśmiechają się i mówią, że nie ma potrzeby. Zawsze było miło. Do wczoraj.

Musiałam pilnie wysłać list, koniecznie wczoraj. Nie mogłam tego zrobić wcześniej, bo czekałam na jeszcze jedną istotną informację niezbędną do uzupełnienia pisma. I dostałam ją wczoraj około 17.00. Najbliższa poczta czynna do 18.00, więc szybko się zbieram i lecę. Wczoraj miałam bardzo zły dzień: nie dość, że od rana byłam chora (jakaś wirusowa), nic nie szło po mojej myśli i dodatkowo byłam bardzo zdenerwowana. Nie miałam nikogo kogo mogłam wysłać na pocztę, dlatego mimo fatalnego samopoczucia stałam w kolejce. Początkowo nie było źle, ale im dłużej stałam, tym bardziej słabo się czułam.

Kiedy w kolejce przede mną były jakieś dwie osoby, na poczcie pojawiła się ONA. Kobieta w wieku 25-30 lat. Weszła dziarskim krokiem, rozejrzała się i stanęła w ogonku kolejki. Przypatrzyłam jej się, bo wydawało mi się, że może być w ciąży, ale nie byłam pewna. Równie dobrze mogła być nieco bardziej grubsza w okolicy brzucha - niektóre osoby tak mają. Kobieta jeszcze raz przedefilowała szybkim krokiem przez całą kolejkę, co znów dało mi do myślenia. Mogłam zapytać czy jest w ciąży i chce przepuszczenia w kolejce, ale po pierwsze nie byłam pewna co do jej ciąży i nie chciałam się wygłupić, a po drugie ledwo stałam i modliłam się by jak najszybciej wrócić do domu (w kolejce stałam już około 30 minut), a ona nie wyglądała ani na źle czującą się, ani na zmęczoną. Poza tym mogła zapytać, czy ktoś ją przepuści, bo jest w ciąży, przecież język ma i może z niego korzystać.

W pewnym momencie wszystko się wyjaśniło. Kobietka wrzasnęła, że wszyscy jesteśmy bezczelni, że kobiecie w ciąży należy się pierwszeństwo w każdej sytuacji. Po czym wyszła, trzaskając drzwiami.

Może i byłam piekielna, bo nie przepuściłam kobiety w ciąży. Ale po pierwsze sama ledwo stałam (co zauważyła nawet osoba za mną w kolejce pytając się czy wszystko w porządku, bo czuję się fatalnie) i nie byłam pewna stanu tej kobiety. Ale czy ona nie mogła po prostu uprzejmie zwrócić się do kolejki by ją przepuścili? Może przesadzam, ale czasami mam wrażenie, że osoby uprzywilejowane wymagają by inni od razu reagowali zanim osoba zdąży się pojawić i byli Duchami Świętymi, wiedzącymi wszystko na pierwszy rzut oka.

Do wszystkich, którzy mogą zarzucić, że przepuszczenie jednej osoby na poczcie to minuta i może by nic mi się nie stało. Mężczyzna na początku przepuścił staruszkę, bo ona tylko list chce odebrać, a nie może stać. Okazało się, że odbiera list, paczkę i dwie faktury, przy czym faktury były córki i nie była pewna na jaką firmę są wystawione, więc dzwoniła do córki, co zajęło kilka minut. Dlatego wolałam nie ryzykować, tym bardziej, że ciężarna wyglądała całkiem dobrze i nie wydawała się potrzebować akurat tego przepuszczenia. Gdyby poprosiła lub wyglądała na potrzebującą pierwszeństwa, mimo wszystko przepuściłabym.

poczta kolejka ciężarne

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 102 (168)

#79987

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Często rano pijąc herbatkę przeglądam albo Facebooka, albo gazetę. Dziś przeglądając posty znajomych i obserwowanych osób natrafiłam na długą wypowiedź jednej z blogerek. Kobieta wskazała problem dotyczący zakupów, a mianowicie rozmiary, które są z kosmosu. Dołączyła nawet swoje zdjęcie: normalna figura, która nie mieści się w rozmiar 42 i pytanie dla kogo są to ubrania, bo na pewno nie dla ludzi. Czytając komentarze przypomniałam sobie historię sprzed kilku lat, a konkretnie kiedy byłam w gimnazjum.

Jako dzieciak zawsze byłam patyczakiem (skóra i kości). Zaczynając dojrzewać przybyło mi tu i ówdzie. Zaznaczam, że nie byłam młodym grubaskiem: po prostu mam bardziej kobiecą figurę, jestem zaokrąglona w odpowiednich miejscach i taką figurę miałam już w gimnazjum. Moje koleżanki, co do zasady były ode mnie chudsze: miały mniejsze uda, biust, tyłek. Wtedy to był dla mnie powód do wstydu i nie czułam się zbyt komfortowo. Pomimo narzekań mamy postanowiłam schudnąć.

Zrzuciłam kilka kilo (teraz myślę, że byłam idiotką, bo naprawdę nie było potrzeby) i wybrałam się na zakupy do popularnego sklepu z króliczkiem w logo. Tam po przymierzeniu spodni po prostu popłakałam się w przymierzalni. Okazało się, że pomimo tego, że ważyłam wtedy jakieś 50 kg przy wzroście około 165 nie było rozmiaru, który by na mnie pasował. Możecie sobie wyobrazić jak czuje się nastolatka, która wchodzi w okres dojrzewania, ma kompleksy, schudła i chce dorównać koleżankom. Pani ekspedientka skomentowała ten fakt z politowaniem mówiąc coś w stylu: "Jesteś za duża na nasze ubrania.". Jednocześnie wskazała, że uda i tyłek zawsze będą problematyczne, bo są większe.

Moja mama zabrała mnie do innego sklepu, znacznie porządniejszego i kupiła spodnie w normalnym rozmiarze, ale długo leczyłam się z kompleksu: jestem za duża, a moja dolna partia ciała już w ogóle.

Z biegiem lat zmieniło się moje postrzeganie samej siebie: przyjaciółki zazdroszczą mi figury, faceci chwalą ją, a ja zrozumiałam, że metka to tylko metka i śmieję się z takich sytuacji. Ale doskonale pamiętam co czułam w tamtej przymierzalni.

Dlatego dziwię się producentom, bo skoro nawet nastolatki nie wchodzą w ich ubrania to dla kogo je produkują? Dla wieszaków? Zwracam się też do nastolatek (o ile jakieś to czytają): naprawdę w większości przypadków to nie wy jesteście grube tylko te ubrania są nieprzystosowane. I pamiętajcie, że mając naście lat wasza figura wariuje i z biegiem lat pewnie zgubicie te dwa-trzy nadprogramowe kg. Najczęściej kobiety z brzydkich kaczątek stają się łabędziami.

uslugi zakupy

Skomentuj (80) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (202)

#79803

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niektórzy może wiedzą, inni może nie: dziś była możliwość bezpłatnego obejrzenia odcinka kończącego siódmy sezon kultowego serialu Gra o Tron na ekranie kinowym, głównie w kinach Helios.

Należało najpierw zarejestrować się online, następnie na e-maila otrzymywało się potwierdzenie rejestracji i w sobotę od 10.00 można było odebrać podwójne zaproszenie w kasie kinowej.

Zainteresowanie było ogromne (ok. 150 tys. zgłoszeń), a liczba zaproszeń ograniczona. Kolejki formowały się w niektórych miejscach nawet od 6.00.

Gdzie piekielność? Na facebookowym wydarzeniu zorganizowanym przez Helios pojawiały się ogłoszenia o możliwości odkupienia biletów. Tu warto zaznaczyć, że w regulaminie był punkt o zakazie odsprzedania biletów osobom trzecim oraz innego handlowego wykorzystania biletów.

Oczywiście to nie przeszkadzało polskim Januszom i Grażynom stać w kolejce po to, by potem owe zaproszenia sprzedać.

Kolejną piekielnością wykazało się kino, które jako organizator wydarzenia na facebooku nie reagowało na takie posty.

Moim zdaniem upomnienia, a nawet zapisanie nazwiska cwaniaczków tak, by nie mogli brać udziału w kolejnych darmowych wydarzeniach byłoby dobrą nauką.

Czy tylko mnie dziwi takie podejście: ja dostałem za darmo, więc sprzedam, choć to niezgodne z regulaminem?

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (195)

1