Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

piff_paff

Zamieszcza historie od: 22 maja 2013 - 23:04
Ostatnio: 14 kwietnia 2020 - 15:28
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 499
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 28
 

#67827

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niech to szlag. Niech to cholera. Ale mnie nosi!

Zamówiłem dwie rzeczy z allegro. Nieważne co, nieważne od kogo, ważne, że chodziło o dwa niewielkie przedmioty od różnych sprzedawców. Oba miały być wysłane zwykłym listem Pocztą Polską. Wyszło mi, że oba powinny dojść w czwartek/piątek (wczoraj/dzisiaj). Wczoraj ze skrzynki wyciągnąłem awizo za jedną z nich. Tyle wstępu. Opowieść właściwa:

Wychodzę z pracy około 16:15. Upał jak cholera (37°C). Wsiadam na rower (kupiłem dwa tygodnie temu, od tego czasu samochodu nie ruszałem w ogóle!), pedałuję na pocztę. Zajeżdżam, przypinam rower, wchodzę do środka. Przede mną jakieś pięć czy sześć osób. Czynne dwa okienka z sześciu. Gorąco jak cholera. Trzy klimatyzatory, jeden włączony. Stoję i czekam.

Obsługa tych pięciu czy sześciu osób przede mną zajęła ze 40 minut. Jestem już wnerwiony dość mocno, ale jakoś się trzymam. Oddaję pani awizo, dostaję przesyłkę o rozmiarach spokojnie umożliwiających włożenie jej do skrzynki... No ale nic. Uprzejmie proszę o sprawdzenie, czy na pewno nie ma dla mnie drugiej przesyłki. Nie ma. Szkoda, myślę, ale co zrobić. Wsiadam na rower, zajeżdżam do domu, zaglądam do skrzynki... Jest drugie awizo. Grrrrr.

Na awizo jest napisane: "Odbiór w dniu awizowania po 18:00". OK, myślę. Zależy mi na tej przesyłce. Czekam do 18:10 (dam czas listonoszowi na powrót z przesyłką, niech ma), wsiadam na rower, jadę z powrotem na pocztę. Po drodze o krawężnik udaje mi się skrzywić tylne koło w rowerze. Skrzypi i ociera o hamulec. Nic to, jutro rano poszukam serwisu. Pedałuję. Skrzypi. Denerwuję się coraz mocniej.

Zajeżdżam na pocztę, przypinam rower do stojaka, podchodzę do drzwi (jest 18:26). Zamknięte na głucho. Na drzwiach napis, że czynne do 19:00. Czuję, że zaraz zrobię komuś krzywdę. Na awizo jest numer infolinii. Wybieram... Abonent jest niedostępny. Wybieram drugi numer... Wciskam, że chcę skargę złożyć... wszyscy konsultanci są zajęci. Pół godziny później również. Wracam do domu. Koło skrzypi, ocierając o hamulec.

Niech szlag trafi załogę tej poczty. I mój rower. I tę pogodę.

I paczkę, którą będę mógł odebrać dopiero za dwa tygodnie, bo tylko co drugi piątek mam czas się wybrać gdziekolwiek przed 18:00.

poczta

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 237 (439)
zarchiwizowany

#50573

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Napiszę teraz, bo później piwo z głowy mi wywietrzeje i jeszcze zapomnę szczegółów.

Jakąś godzinę temu (około 22:00) wracałem ze spotkania ze znajomymi w pubie w centrum Wrocławia tramwajem linii nr 10 w kierunku Biskupina (wcześnie na powrót, ale jednak rano trzeba do roboty się zebrać;)).

W tramwaju pasażerów było dość sporo, pośród nich siedział sobie spokojnie, nikomu nie wadząc i czytając gazetkę, Pan Żul. Na jednym z przystanków wsiada sobie Szczyl [S] (tak ze 20-22 lata) z lasencją. Krótko po zamknięciu drzwi Szczyl rusza w kierunku Pana Żula[Pż] i odzywa się w te słowa:

[S]: Śmierdzisz k*rwa!
[Pż]: Wiem.
[S]: Wyp*****laj, na następnym przystanku już cię nie ma!

W tym momencie postanowiłem się odezwać, chociaż zazwyczaj jestem mocno nieśmiały:

[J]a: Weź się od człowieka odpie***l!
[S] (do mnie): Co, tobie nie przeszkadza?
[J]: Jak tobie przeszkadza to ty wysiądź.
[S]: Nie k*rwa, masz jakiś problem?
[J]: No mam, z tym jak się do starszego człowieka, k*rwa, odnosisz.
[S]: No to twój problem!
[J]: Taki sam jak twój problem z tym panem.

Na to wszystko odezwał się Pan Żul:
[Pż]: dobra, już, wysiądę

Po czym wysiadł faktycznie, ja wróciłem do czytania reddita na telefonie. Szczyl chciał jeszcze coś "zadziałać" jak ja wysiadałem dwa przystanki dalej, ale odniosłem wrażenie, że jak wstałem z siedzenia i zobaczył dysproporcję rozmiarów między nami (mam 190cm wzrostu i ważę 145kg, chociaż się odchudzam) to wyraźnie zrezygnował.

Ewidentnie zależało mu na tanim szpanowaniu przed lasencją, co w ostateczności mogę zrozumieć, jednak co mnie najbardziej zabolało, to że wszyscy pozostali pasażerowie udawali że nikogo ani nic nie widzą... Niby 90%+ chrześcijan w tym kraju, a jak starszemu człowiekowi dzieje się krzywda, to nikt nic nie widzi ani nie słyszy...

trambabaj

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 76 (246)

1