Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sadzish

Zamieszcza historie od: 4 kwietnia 2016 - 9:32
Ostatnio: 13 kwietnia 2016 - 16:08
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 505
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 27
 

#72381

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wyobraźcie sobie, że macie zakład produkcyjny. Macie kierownika produkcji oraz kilku pracowników. Jeden z nich zajmuje się tworzeniem nowego produktu. Opracowuje go graficznie i rozpoczyna proces produkcji. Kiedy potrzebuje materiały, idzie do kierownika i mówi z wyprzedzeniem co trzeba. Kiedy dostaje termin, wykonuje prace w terminie. Nawet jeśli miał dzień postoju, bo kierownik zapomniał tydzień temu zamówić materiałów. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Ale wasz nowy pracownik wypracował sobie plan i pomimo obsuw ze strony kierownika stara się wykonać pracę na czas.

Termin: Piątek

Poniedziałek: Kierownik twierdzi, że pracownik się leni. Pomimo tego, że ilość wyprodukowanych materiałów jawnie temu zaprzecza, zwalniasz pracownika, co doprowadza do dalszych opóźnień wprowadzenia finalnego produktu. Zapewne około miesiąca. Co ciekawe, pracownik zaproponował, żeby pracować do końca tygodnia, bo inaczej będą duże opóźnienia, ale nie słuchasz go, bo przecież kierownik ma rację. Informacja ze strony kierownika jest co najmniej półprawdą, ale obcinasz pracownikowi wypłatę do 40%. A co? Na śmieciówce jest, to możesz.

I teraz informacja klucz: kierownik to twoja córka.

A ja za dobrą robotę zostałam wywalona i nie będę miała za co żyć, bo pannica od początku miała na mnie jakiegoś dziwnego focha. Zapewne znalazła sobie kozła ofiarnego w razie jakby trzeba było wyjaśnić opóźnienia.

Wtorek, 10.04.2016 Dalej nie mam ani grosza z wypłaty.

praca kierownik-księżniczka

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (202)

#72285

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Długa historia tego, jak pracownik, któremu się nie płaci, ma w tym kraju prze... (wklej dowolną końcówkę).

Wrzesień 2014. Pierwszy miesiąc pracy na umowę o pracę w firmie, w której wcześniej byłam 3 miesiące na "śmieciówce".

15 października 2014. Nie dostałam wypłaty, pracodawca znajduje jakąś tam wymówkę. Oszczędności mam. Praca fajna, więc pracuję dalej.

15 listopada 2014. Nie dostaję następnej wypłaty. W***ona na maksa składam wypowiedzenie. Obietnice przelania wszystkiego do połowy grudnia. W międzyczasie dostaję liczne pogróżki i zapowiedzi zniszczenia mi przyszłej kariery i całego życia i wylądowania w piekle. Nie wierzę w piekło. Niespecjalnie się boję.

10 grudnia 2014. Ktoś wziął na mnie pożyczkę w para-banku. Jeszcze o tym nie wiem.

Styczeń 2015. Pozew do sądu. Potem inspekcje PIP, wszystko na papierze, pracodawca wysłał pieniądze na nie to konto. Dowiaduję się, że mam już pieniądze z następnego pisma od PIP. Wysyłam do PIP maila pracodawcy, który przyznaje się do błędu i dalej nie wysyła pieniędzy, pomimo świadomości, że ich nie dostałam.

Maj 2015. Wyrok sądu i czekanie, aż pracodawca odbierze wyrok, czego nie robi... Trwa to miesiąc. Uprawomocnienie się wyroku. Wniosek o klauzurę wykonalności. Następne miesiące.

Czerwiec 2015. PIP po 3 miesiącach prób skontaktowania się z pracodawcą grozi mu karą. Ojej.

Lipiec/sierpień 2015. Wniosek do komornika. Komornik pisze do pracodawcy. Pracodawca nie odbiera. Sprawdza majątek spółki. Nic. Skarbówka nie ma informacji nawet o koncie spółki. Skarbówka nie ma też informacji o nowym adresie spółki. Z poprzedniego ich wyrzucono. Każde pismo musi wrócić ze zwrotką o błędnym adresie, bo tak mówi prawo...

Luty 2016. W końcu mam od komornika papierek potwierdzający niewypłacalność spółki. Składam wniosek do FGŚP, gdzie panie twierdzą, że jak przedstawię te i te dokumenty, to odzyskam pieniądze. Co prawda nie odzyskam odsetek w ilości ponad tysiąca, ale 5,5 tysia i tak na ulicy nie leży, a ja przez całą sytuację narobiłam sobie długów u rodziny.

Połowa marca 2016. Dowiaduję się o pożyczce, którą prawdopodobnie wziął na moje dane pracodawca. FGŚP odrzuca mój wniosek, bo spółka jest niewypłacalna "nie w tym zrozumieniu w jakim oni chcą żeby była". Czekam na pismo z dokładniejszym wyjaśnieniem.

Po półtora roku mam więcej wiedzy prawniczej niż niejeden radca, nerwy z hartowanej stali i ochotę na zakup strzelby. Albo C4.

praca

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 324 (340)

1