Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

slimakowasylwia

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2014 - 20:03
Ostatnio: 24 listopada 2015 - 11:14
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 950
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 8
 

#60793

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o srebrnym pierścionku.

O tym jak tracę wiarę w człowieka.

Kupiłam srebrny pierścionek (78zł – 2,8g). W Galerii Białej w Białymstoku – wyspa sklepu Beryl.pl. Na pierścionku grawer 925 (przedmioty ważące poniżej 5 gram nie muszą mieć próby), na rachunku nazwa „biżuteria srebrna”. Tyle faktów. Wiem, ktoś powie drogo, ale strasznie mi się spodobał. Po kilku latach nienoszenia pierścionków pomyślałam, że mogę przepłacić za coś, co mi zawróciło w głowie.

Po używaniu go kilka dni okazało się, że wokół palca mam zielony nalot. Dla mnie oczywiste – pierścionek nie jest srebrny. No no no... Oszukiwać to ja, ale nie mnie... Zrobiłam szybki powrót do sklepu i nastąpiło zderzenie ze ścianą – według polskiego prawa biżuteria nie podlega zwrotowi... Hem... No, ale jak zostałam oszukana to jak to tak, też nie...? Pani ekspedientka z wyspy każe załatwiać sprawę w centrali, ona ma związane ręce. Twierdzi, że sprzedają tylko srebro. Mówi, że nic nie może zrobić w tej sprawie poza wymianą na inny towar (w tej samej cenie lub droższy z dopłatą) lub przyjęciem na gwarancję, ale i jednocześnie uprzedza, że gwarancja raczej nie zostanie rozpatrzona pozytywnie (tyle to wiem sama, że nie po to są gwarancje). No cóż... Telefon na infolinię do centrali. Pani wysłuchała, zdziwiła się i obiecała się dowiedzieć, co w tej sprawie zrobić, obiecuje oddzwonić jak najszybciej. Czego nie robi tego do końca swoich godzin pracy (zostało około 1,5h działania infolinii).

Na następny dzień wykonałam drugi telefon na infolinię. Odbiera znów pani (nie wiem czy ta sama, nie zapamiętywałam głosu z dnia poprzedniego). Wyłuszczam całą sprawę od początku. Pani jest zdziwiona, nic nie wie na ten temat, ale mówi, że to niemożliwe. Twierdzi, że na pewno chora jestem na coś i zaczyna wyliczać choroby, a pierścionek, że na pewno srebrny jest. Nawet oddała słuchawkę dla ichniego złotnika (do dziś nie wiem, po co to zrobiła), który był święcie przekonany o mojej chorobie i to na pewno od tego mam zielony palec. Normalnie pranie mózgu. Ok, rozumiem, że srebro reaguje w momencie, kiedy jesteśmy chorzy, (chociaż nie znalazłam na to żadnych dowodów w Internecie – co prawda długo nie szukałam), ale w takiej sytuacji to srebro czernieje, a nie nasze palce zielenieją. Może z chemii piątki nie miałam, ale tyle to jeszcze wiem.) I na koniec rzuca tekstem, że jeśli chcę to mogę iść do jubilera i sprawdzić. Mi dwa razy powtarzać nie trzeba. Zapakowałam pierścionek na plecy i lecę.

Trafiłam do przemiłych panów na ul. Wyszyńskiego 2/1 w Białymstoku, których pozdrawiam i bardzo polecam. (Z premedytacją podaje adres, uważam, że są cudowni). Powiedzieli dużo mądrych rzeczy, trochę oleju do głowy mi wlali i najważniejsze – dowiedziałam się o istnieniu Okręgowego Urzędu Probierczego, w którym można zrobić różne rodzaje badań. Najlepszym dla mnie w tej sytuacji okazał się spektrograf (czy spektrometr – nie pamiętam dokładnie) i jakież było moje zaskoczenie, kiedy przemiłe panie w urzędzie (także pozdrawiam – bardzo profesjonalna obsługa), w którym nie musiałam stać w kolejce powiedziały, że za badanie zrobią od razu i zapłacę za nią UWAGA jakże zawrotną kwotę 30gr (10gr za każdy rozpoczęty gram badanego materiału). Już mniejszym zaskoczeniem okazał się fakt, że pierścionek zawiera w sobie około 40% srebra i 60% miedzi. Dla niezorientowanych: najniższa próba srebra w Polsce (dla biżuterii) wynosi 800 – tzn. 80% srebra. (Tu chcę przypomnieć, że napis na pierścionku brzmi: ”925” – powinien zawierać 92,5% srebra).

Przecudowne Panie w Urzędzie dały mi kopertę, która jest dokumentem państwowym, na którym bezsprzecznie zostało napisane, czarnym na białym, że pierścionek jest wykonany ze stali nieszlachetnych, zawartość srebra jest poniżej najniższej polskiej normy. No cóż, jak już mówiłam, dwa razy nie trzeba mi powtarzać... Jeszcze z parkingu urzędu wykonałam telefon na infolinię firmy. Pani po usłyszeniu, że mam dokument na to, że mnie oszukali tylko trochę się zdziwiła, że zrobiłam badanie pierścionka, ale szybko wróciła na swoje tory w mówieniu. Nadal nie wierzyła, że pierścionek nie jest srebrny. Obiecała, że się z kimś skonsultuje w tej sprawie i oddzwoni... Heh... Gdzieś to już słyszałam. No nic, mam duże pokłady cierpliwości w sobie, zgodziłam się. Ale myślę obsługa klienta na poziomie wodorostów.

Pani oddzwania: Tak, oczywiście może pani do nas oddać to, jako REKLAMACJĘ. Zobaczymy jak ją rozpatrzymy. Co?! W tym momencie mój poziom zdenerwowania osiągnął stan alarmowy. Wykonałam szybki telefon do Rzecznika Praw Konsumenta. Piękne pismo zostało sporządzone w dwóch egzemplarzach (cudowna Pani urzędnik tam pracuje, właściwy człowiek na właściwym miejscu, pozdrawiam gorąco) i dodatkowo zostałam poinstruowana, co i jak dalej zrobić. W tym miejscu moja historia kończy się happy endem. Wracam na wyspę i dostaję zwrot gotówki do ręki. (Podpis na dokumentach i pieczątkę także, że otrzymali pisma.) Ale ile musiałam poświęcić to tylko ja wiem. No tak moja historia kończy się happy endem. Czuję satysfakcję z nie pozwolenia zrobienia z siebie chorego na „bóg jeden wie, co” kretyna. Szkoda tylko, że kosztowało mnie to zdecydowanie więcej niż wart był sam pierścionek. Ale uczucie po wygranej walce okazało się być bezcenne. W opowieści pomijam już szczegóły obsługi klienta. M. in. to, że na moją propozycję przyspieszenia sprawy i przesyłania dokumentów bezpośrednio ode mnie do centrali padła odpowiedź – to tylko mms’em, bo „fax’u nie mamy, a no mailem nie za bardzo”. Czy tylko mi to wygląda na miganie się od dania mi dowodu potwierdzenia otrzymania dokumentów?

Szkoda tylko, że dla innych ta sytuacja nie kończy się happy endem.

Po kilku dniach skontaktowała się ze mną sprzedawczyni, czy mogę oddać jej (tzn. firmie, dla której pracuje oryginały dokumentów – potwierdzenie zakupu pierścionka, przeprowadzone badanie z urzędu, że pierścionek jest z metali nieszlachetnych), bo chcą jej wartość pierścionka z pensji potrącić. Shit... No, tu już przegięli. Oczywiście się nie zgodziłam, ponieważ są to moje dokumenty, za które bądź, co bądź sama zleciłam i zapłaciłam z własnej kieszeni.

Phi... Załatwimy to inaczej. Znaczy PIH… I tu nastąpiło zgłoszenie sprawy do PIP i PIH. Wszystko mailowo, (ale tak kazała mi pani z jednego z urzędów), także kopię wysłanego maila mam. Nie potwierdzili, że przyjęli sprawę. Zero odzewu. Dość olewcze i przykre podeście.

I tu następuje najsmutniejsza część tej historii. Od zgłoszenia sprawy do kontroli minęło równe 6 tygodni. Zastanawiam się ile czasu zajmuje zorganizowanie kontroli. Bo po tych 6 tygodniach wyspa beryl ma się świetnie. Byłam w galerii i przyznam z nieukrywaną ciekawością zerknęłam w gablotkę... Nie zdziwię Was, jeśli napiszę, że były tam nadal pierścionki z tej samej serii jak i identyczne do tego, który ja kupiłam. No cóż... Już przed oczami mam nastolatkę kupującą, za ciężko zarobione pieniądze z roznoszenia ulotek, wymarzoną biżuterię, albo chłopaka kupującego dla swojej dziewczyny jakiś drobiazg, który zawstydzi się zapytać, czemu ona go nie nosi, a ona będzie myślała: co za badziewie on mi kupił. Ja sama jeszcze kilka lat temu nie miałabym tyle odwagi w sobie, by zawalczyć i powiedziałabym, trudno stało się. Pewnie jeszcze pobiegłabym zrobić podstawowe badania w przychodni, czy nie jestem chora na jakąś „magiczną, nieistniejącą chorobę, która wywołuje zielenienie skóry”.

Dla tych, co nie czują piekielności historii chcę tu podkreślić, że firma SPRZEDAŁA MI MIEDŹ W CENIE SREBRA. I to nie taniego srebra... A z jego zwrotem były duże trudności.

Dlatego nawołuję wszystkich: sprawdzajcie, co kupujecie nawet, jeśli nic się nie dzieje ze skórą, i nie widzicie żadnych zmian. To nie znaczy wcale, że nikt Was nie oszukał. Zasada ograniczonego zaufania. Kosztuje to tylko chwilę czasu i kilkadziesiąt groszy. Walczcie o swoje prawa i dbajcie o swoje interesy.
Niech moc będzie z Wami.

Białystok biżuteria beryl.pl

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 918 (982)

1