Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sonea

Zamieszcza historie od: 7 lipca 2011 - 12:15
Ostatnio: 15 lipca 2011 - 11:09
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 904
  • Komentarzy: 3
  • Punktów za komentarze: 13
 

#13619

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zwykle nie trafiam na moher-babki czy bojowników o wolność, a służba zdrowia obchodzi się ze mną jak z innymi i omijam ją wielkim łukiem więc ta historia dotyczyć będzie interesantów USC. Moja mama pracuje tam już dobre 20 lat, a ja wpadam tam na herbatę i ciasto od pracujących tam "cioć" znanych mi od dziecka. Pewnego dnia gdy akurat popijałam ambrozję siedząc na miejscu nieobecnej "cioci" przyszła para by zarejestrować dzieciątko. Słysząc rozmowę mojej [M]amy i [I]nteresanki wraz z towarzyszącym jej zahukanym ojcem dziecka padłam na twarz.

[M]Dzień dobry. Czym mogę państwo służyć?
[I] Tak, tak. Chcielibyśmy zarejestrować dziecko.
Standardowa procedura kiedy urodzone, Pan ojciec nie mąż, panna kawaler, dowodziki oddaję.
[M] Imię dziecka?
[I] Chanel.
My z mamą lekki zonk ale nic bywało różnie.
[M] Drugie będzie?
[I] Kuba.
I teraz czy kobiecie chodzi o kraj czy co, w końcu dziecko płci żeńskiej.
[M] Przykro mi ale nadawane dziecku imię nie może być nazwą geog. jak również nie może być obraźliwe.
[I] Ale Jakub to Kuba.
[M] Ale to dziewczynka. Imię musi określać płeć.
[I] A co mnie to obchodzi? Na początku ciąży powiedzieli, że to chłopiec więc ma być Kuba.
[M] Nie mogę nadać tego imienia bo jest to imię określające płeć jako męską.
[I] Nic mnie to nie obchodzi ma być Kuba i już.
Zahukany facet cichutkim głosikiem próbuje jej to wyperswadować i sugerować Barbarę.
[I] To co może Chanel ci się też nie podoba?!
Wykrzyczała mu prosto w twarz. Przerażony mruczy tylko, że to trochę dziwne imię, że nie pasuje.
[I] Pani pisze. Chanel Barbara.
Wysyczała wściekła.
[M] Dobrze. Nazwisko po matce czy ojcu.
Para się chwilę zastanawia.
[I] Po mnie. Kowalska.
Chanel Barbara Kowalska. No nic człowiek różne rzeczy już przeżył. Mama wypełnia, gdy po chwili.
[I] Pani czeka. Po nim.
[M] Pana nazwisko?
[I] Kijek. Padła odpowiedź.
W tym momencie o mało z krzesła nie spadłam.
Dopełniono formalności para wyszła, a my z mamą wybuchłyśmy śmiechem. Po naszym wspaniałym kraju chodzi już zapewne Chanel Barbara Kijek. (nazwisko zmienione ale brzmiące podobnie) Życzę biedactwu szczęścia z rodzicami.

USC

Skomentuj (119) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 745 (829)
zarchiwizowany

#13818

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś chciałabym opisać sytuację, z którą z pewnością zetknęła się większość osób pracujących w restauracjach, których bohaterami są klienci. Od niedawna pracuję w jednej z restauracji jako kelnerka i nie tylko, wiadomo jak to jest, mój lokal zamykany jest o 24, nie jak u niektórych do ostatniego klienta. Więc gdy zbliża się ta cudowna godzina po 12 h nieustannej pracy i nogi same nie wiedzą czy cię cieszyć czy płakać z bólu informujemy klientów, że wydajemy zamówienia jednak ich czas jest ograniczony. Z ich strony oczywiście tak tak. No nic zaczynamy z dziewczynami sprzątać, zmywać pakować się i przebierać dwie pary klientów nic mimo,że siedzą już godzinę. Koniec pracy siedzimy i czekamy. Patrzę na godzinę jak w pysk dał za 5. Podchodzę grzecznie już bez obowiązującego stroju. [J]a [K]lienci:

[J] Przepraszam Państwa ale chciałabym poinformować, że powoli zamykamy.
[K] Dobrze to my będziemy powoli kończyć.
Z przyklejonym uśmiechem odchodzę mimo przeświadczenia,że to trochę potrwa - kobieta z jednego stolika miała jeszcze pół butelki piwa a wiadomo,że nie zostawi.
Czekamy zastanawiając się nad jakąś subtelną aluzją. Każdy ich ruch biorąc za dobrą kartę jednak zaczęła się Wiosna Ludów do łazienek. No o żesz kurdesz. Jedna z pracujących ze mną kobiet postanowiła spróbować innych pertraktacji. Widząc zbliżającą się koleżankę z kurtką w dłoni krzyknęła do niej:
- Henia bierzesz kurtkę? No ja też bo już idę światło gasić.
Klienci nic.Więc ona znów:
- Tak tak radio już dawno wyłączyłam. No kuranty zadzwonią to zamykamy!
Zarejestrowałyśmy powolne ruchy po prawej. Wszystkie niczym sępy krążące nad ofiarą spaliłyśmy ich wzrokiem. Jest ukochana chwila nadeszła! Gdy już wychodziłyśmy moja od dziś ulubiona współpracownica powiedziała:
- Widzisz i znów wyjdziemy na wredną i niekulturalną obsługę.

Takich przypadków jest wiele, gdy oporni klienci bez poczucia empatii wypowiadają się na temat braku kultury obsługi jednak biorąc pod uwagę zmęczenie i marną wypłatę dziwne,że nie wylecieli za fraki ;) Tak poza tematem proszę wszystkich korzystających z usług restauracji bądź barów o odrobinę zrozumienia dla ciężko pracujących osób będących na nogach non stop czasem do 16h.

jedna z restauracji w Trn

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 78 (156)

1