Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10002

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na wstępie pragnę zaznaczyć iż jestem niski, szczupły, niezbyt przypakowany i noszę długie włosy, więc często biorą mnie za kobietę. Bynajmniej nie pomaga mi też fakt, że jestem takiej, a nie innej orientacji i gdy pokazuję się z chłopakiem na mieście wypadam dość zniewieściale. To tyle słowem wstępu.

Mamy z lubym zaprzyjaźnioną kawiarnię na mieście. Nazwy toto nie posiada, ale bywamy tam co kilka dni, głównie ze względu na obłędne wręcz lody z alkoholem i miłą obsługę. Jako, że przychodzą tam ludzie z dziećmi, zawsze siadamy w kącie, który od reszty sali osłania lada, coby dzieciarni nie gorszyć za bardzo.
Ostatnio, gdy w mieście zrobiła się temperatura wakacyjna a akurat wypłata wpłynęła na konto - biorę lubego i zasuwamy do naszej kawiarni. Siadamy, ludzi praktycznie nie ma, jakiś nowy kelner sprząta stolik.
W pewnym momencie, jak to my, zaczęliśmy się przekomarzać, w wyniku czego wylądowałem na płask na kanapie w rozpiętej do połowy koszuli. Często tak robiliśmy, myślę - no nic, chciałem wstać, ogarnąć się i kontynuować zajadanie lodów.
Dane mi nie było - zanim się podniosłem, usłyszałem gniewne 'tup, tup, tup' od strony lady. Podbiegł do nas młody [K]elner, z miotłą, gdyż najwyraźniej przerwał sobie zamiatanie podłogi.
[K] Ty! - wskazał na mnie - masz się natychmiast zapiąć i wstać! To, że jesteś płaska i brzydka, nie upoważnia cię do świecenia cyckami! A pan - wycelował miotłą we Franka - natychmiast zabierze tę dzi*kę z kawiarni i więcej się z nią nie pokaże!
Zatkało nas. Jego z łyżeczką lodów w połowie drogi do ust, mnie podpartego na łokciach z zamiarem wstania. Nowy stał i czekał aż wykonamy jego Wielce Ważne Rozkazy, więc miałem czas, żeby ochłonąć i odnaleźć język.
[J] Po pierwsze, nie będzie PANI ZWRACAŁA się do mnie na TY. Nie jestem alfonsem, żeby dzi*ki tak do mnie mówiły. Po drugie, 'świecić cyckami' to mogę wszędzie i o każdej porze, taki przywilej związany z byciem płci męskiej, ale PANI raczej o tym nie wie. Po trzecie - ani mi się śni ruszać stąd tyłek.
Młody stał z rozdziawionymi ustami i aż kusiło mnie, żeby mu do niej lodów napakować.
[K] W takim razie wołam kierowniczkę.
[J] Proszę bardzo.
Poszedł na zaplecze wyżalić się, że jakieś dwa pedały, w tym jeden utrzymujący się z nierządów, były bliskie rozpoczęcia współżycia na firmowej kanapie i odmówiły wyjścia na jego rozkaz. Oczywiście powiedział to w sposób o wiele mniej przyjemny dla ucha.
Przyszła kierowniczka i wyśmiała Młodego, mówiąc, że kto jak kto, ale lepszej i grzeczniejszej pary gejów od nas, to ona nigdy nie widziała.
[K] Jak to?
[Kier] Karol - zwróciła się do mnie - wywalił Cię znowu na kanapę, tak?
[J] Yup.
[Kier] To, powiedz mi jeszcze, gdzie tu była 'jawna zachęta do stosunku i szczera chęć do tego'?
[F] Głodnemu widać chleb na myśli.
Nowy oblał się wielkim rumieńcem i uciekł na zaplecze. A za zniewagę i nazwanie mnie panną lekkich obyczajów, dostaliśmy nasze kochane lody na koszt firmy. :)
Młody już tam nie pracuje po tym, jak wywalił panią przewijającą dziecko w miejscu specjalnie do tego przeznaczonym i jak okazało się, że zniknęło pięć butelek likieru.

Pozdrawiam serdecznie pracowników kawiarni i piekielnego Młodego. :)

mała kawiarnia przy parku

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 110 (328)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…