Stałem w kolejce do kasy za panem, w którego przypadku cierpliwość nie była zbyt mocną stroną. Nieustannie popędzał kasjerkę, tłumacząc, jakoby spieszy się na pociąg. Niestety, miał pecha, bo nagle coś się zepsuło.
- Szybciej, kobieto, ja się, kur*a, spieszę! – zdenerwował się klient.
- Proszę się uspokoić i chwilkę zaczekać!
- A ty mi nie rozkazuj, tylko to naprawiaj! Nie po to ukończyłem studia, żeby rozkazywała mi jakaś podrzędna sklepikarka! Jak już padać na kolana, to przed kimś, kto coś znaczy!
Sytuacja zrobiła się nieprzyjemna, więc stuknąłem faceta w ramię.
- Przepraszam, że się wtrącam. Ja jestem doktorem, więc uprzejmie proszę nie krzyczeć na tę panią.
Mężczyzna zbaraniał, przewrócił oczami i wymamrotał tylko:
- Ech... No dobrze, dobrze.
O dziwo, nie kazał mi wyciągać dyplomów z walizki. A przecież mogłem być ładnie ubranym menelem.
- Szybciej, kobieto, ja się, kur*a, spieszę! – zdenerwował się klient.
- Proszę się uspokoić i chwilkę zaczekać!
- A ty mi nie rozkazuj, tylko to naprawiaj! Nie po to ukończyłem studia, żeby rozkazywała mi jakaś podrzędna sklepikarka! Jak już padać na kolana, to przed kimś, kto coś znaczy!
Sytuacja zrobiła się nieprzyjemna, więc stuknąłem faceta w ramię.
- Przepraszam, że się wtrącam. Ja jestem doktorem, więc uprzejmie proszę nie krzyczeć na tę panią.
Mężczyzna zbaraniał, przewrócił oczami i wymamrotał tylko:
- Ech... No dobrze, dobrze.
O dziwo, nie kazał mi wyciągać dyplomów z walizki. A przecież mogłem być ładnie ubranym menelem.
supermarket
Ocena:
544
(670)
Komentarze