Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10166

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
To były początki mojej pracy w restauracji.
Uczyłam się dalej, byłam grzeczna, potulna, i spełniałam każdą zachciankę klientów...tak w wstępie.
Odbierałam zamówienia, odnosiłam je do kuchni, aż podbiega do mnie jakaś starsza pani, i syczy z paniką:
-tu będą kraść! kraść, słyszy pani? okradną i was, i mnie, i wszystkich!
zdziwiłam się troche, bo babka gadała jak jakaś fanatyczka, ale zapytałam o co chodzi.
a ona drżącym palcem wskazała na...rodzinę cyganów. Piękna, drobniutka kobieta ubrana cała w złotą biżuterię i jakąś sukienkę, jej mąż, i dwójka małych dzieci, chłopiec i dziewczynka.
-proszę pani, przed chwilą niosłam ciastka temu państwu i ich dzieciom, i widzi pani...- macham nadgarstkiem- zegarek mam. naszyjnik mam. pierścionki też. nic się nie dzieje, proszę wracać do swojego stolika.
A babcia...podniosła alarm.
-w tej restauracji nie potępiają złodziejstwa! tamci, tamci w rogu zaraz się zerwą, i zaczną kraść, mówię wam, wychodzę stąd!- krzyczy, i wybiega z lokalu, a wszyscy siedzą jak oniemieli. Pani "złodziejka" siedziała, i chyba miała ochotę się rozpłakać, dzieci nie wiedziały o co chodzi, reszta klientów rozglądała się niespokojnie. dopiero pan "złodziej" podnosi nieśmiało ręke, więc podchodzę:
-ja...mogę prosić o rachunek?
Zmyli się w mgnieniu oka, grzecznie się zegnając.

restauracja w której często przebywają nawiedzone babcie.

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 205 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…