Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#10220

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Opowiem jak stałam się dzisiaj właścicielką... labradora. A raczej małego miksu labradora z innym psem. Mimo to, pies wygląda na labradora i nigdy bym nie powiedziała że jest czymś innym.

Moja przyjaciółka a zarazem współlokatorka ma fretkę, której ropiało oczko. Ubłagała mnie żebym pojechała dziś z nią do lecznicy dla zwierząt. Siedzimy, czekamy, i wchodzi "byczek" cuchnący piwem, z ślicznym miodowym psem. Każdy go głaskał, pies oczywiście się cieszył ze swojej pięciominutowej sławy wśród klientów lecznicy, aż do poczekalni wszedł weterynarz, i zapytał kto następny.

Wtedy 'byczek' podszedł do niego, i mówi:
- Ja na chwilkę. Przyszedłem tylko go uśpić.
Wszyscy otwierają oczy ze zdziwienia, a lekarz chyba najbardziej. Kiedy byłam młodsza, moi rodzice usypiali swojego psa, ale to tylko dlatego że nie było dla niego ratunku i nie chcieli go męczyć. Lekarz pyta co psu dolega, czy jest agresywny, dlaczego trzeba go uśpić. Na co mądry pan...
- Kupiłem psa, żeby pilnował domu. Ale... on nic. Ani nie szczeka, ani nie warczy, mieszkał w budzie, zrobiliśmy test z kolegami, jeden z nich musiał przebiec koło jego budy, a on tylko merda ogonem! na co mi taki pies?! Próbowaliśmy wszystkiego. Oberwał kijem, i tylko się skulił. Powinien atakować! A on nic! I nawet nikt go nie chciał ode mnie kupić, bo okazało się że jest skundlony. Niby labrador, ale jednak nie labrador.

Weterynarz kiedy już otrząsnął się z szoku, wydukał tylko że on nie uśpi zdrowego nieagresywnego psa, i pożegnał się z nim. nastąpiła nasza kolej, więc kazałam przyjaciółce biec do gabinetu, a sama wyszłam z lecznicy.
inteligentny pan od pieska, właśnie przywiązywał go do... słupa.
Więc podeszłam, i pytam czemu go przywiązuje. na co on:
- Nie chcę już go.
- W takim razie mogę go sobie wziąć?
Facet chyba zwąchał okazję, więc mówi:
- Mogę ci go sprzedać.
I tu nastąpił szok bo chciał... dwadzieścia funtów. tylko zdążyłam wydukać:
- Naprawdę?
On skinął głową, podał mi smycz, odebrał ode mnie banknot, po czym... po prostu sobie poszedł.

A ja do teraz siedzę w szoku.

klinika weterynaryjna/Anglia

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 574 (642)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…