Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10290

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bywa i tak. Od kilku lat obsługuję pewną firmę od strony informatycznej. Rzecz w tym, że firma używa programu napisanego jeszcze pod starym MS-DOSem. Komputer pracuje w trybie tekstowym (80 na 25), sprawy sieciowe załatwia Novell. Właściciele nie chcą wymiany programu na bardziej nowoczesny, bo im pasuje i już. W sumie się z tego cieszę, bo ja pamiętam czasy DOSu, a dziś mało kto to zje. A przynajmniej forsa jest za konserwację. No i diabli wzięli kartę graficzną. Naczialstwo mnie wezwało w trybie alarmowym (jedno stanowisko sprzedaży im nie pracuje) i szukaj. Szybko się połapałem, że to karta graficzna. Szef, znając mnie od lat mówi: ile to może kosztować? No to mówię, że taka karta, stara VGA czy SVGA to dziś może kilka dych. Zastrzegłem jednak, że tego po prostu w sklepie może nie być. Dał mi 5 stów i mówi: weź taryfę, mam zajętych ludzi, ja mu zapłacę (wezwał taryfiarza, starego znajomego firmy) i znajdź mi to, bo mi stoi stanowisko. Ja się na tym nie znam (mówi), za to ty pieniądze bierzesz, będziesz wiedział. 5 stów, ocipiał, po cholerę tyle. No i jadę do Vobisu. Mówię: jakąś starą kartę VGA czy SVGA proszę. Na co sprzedawca: mamy tu Nvidia (wypasiony model do gier), 4 GB pamięci RAM, vertexy, shartexy, cuda wianki. Ja tłumaczę, że po cholerę mi to: raz, ta karta nigdy nie wejdzie w tryb graficzny, a po drugie nawet jej nie zamontuję na terminalu, bo nie będzie w co ją włożyć. Taką najprostszą. Nawet zabytkowy Hercules może być. Może gdzieś macie. Na co sprzedawca, że jak nie Nvidia, to może Radeon. A ja znowu swoje: po cholerę mi to? A facio dalej swoje i usiłuje wcisnąć mi kartę graficzną możliwie z wysokiej półki. Tłumaczę, jak krowie w rowie, że nawet, gdybym się zdecydował, to po pierwsze nigdy ta karta nie będzie miała możliwości pokazać swojej potęgi, a w dodatku nawet jej w płytę nie włożę, bo nie ma tam takiego gniazda, by pasowała. Pałowałem się z gostkiem 15 minut, w końcu nie wytrzymałem i usłyszał coś niecoś o sobie. Wk**wiony do nieprzytomności jedziemy gdzie indziej. Nagle patrzę, sklepiko-warsztacik "Komputery: sprzedaż i naprawa". Kazałem się zatrzymać taryfiarzowi i wchodzę. Karty graficznej szukam. No i też mi proponuje NVidię. Tłumaczę, jaka jest mi potrzebna i jak to będzie pracować. Facet spokojnie: zaraz coś znajdziemy. Podaje mi VGA, styki pasują, wszystko gra. Ile? Gość mówi: 15 złotych, z demobilu. Mówię: masz pan 50, faktury nie potrzebuję, wreszcie ktoś się normalny znalazł. Karta pracuje do dziś.
Ale dlaczego w Vobisie, zamiast uczciwie powiedzieć, że może takiej nie mają uparł się facio wcisnąć mi to?

jlv

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 198 (240)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…