Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#10422

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowieść kolegi arai o dieslu zatankowanym benzyną przypomniała mi jak mnie pięknie załatwił pan "nalewacz" na pewnej stacji. Od wielu lat jeżdżę głównie dieslami, w chwili obecnej moje autko ma 4 lata i całe szczęście ominęła mnie przyjemność posiadani w nim DPF.

Sytuacja miała miejsce jakiś rok temu.
Dialog z panem [N]alewaczem wyglądał w ten sposób:
[N] - Benzyna?
[J]a - Nie, diesel.
[N] - Może być ten lepszy?
[J] - Nie, zwykły diesel extra.

Po czym poszedłem zapłacić, wyjechałem ze stacji no i... za pierwszym skrzyżowaniem zapaliło się "check engine", na drugim skrzyżowaniu (100m dalej) zjechałem ostatkiem sił w boczną uliczkę.

Cały wk...iony na maksa dzwonię najpierw do DAS'a (ubezpieczenie prawne) co robić, żeby nie mieć problemów z wyegzekwowaniem pokrycia kosztów od stacji, potem do mojego ASO, żeby mi wysłali lawetę i ratowali co się da. Dodam jeszcze, że najpierw myślałem, że jakiś trefny olej mi nalali, dopiero po chwili mnie tknęło i spojrzałem na fakturę, a tam jak byk "Pb95" :/
Po odesłaniu samochodu do serwisu wróciłem na stację zrobić małą awanturkę.

Generalnie nie jestem człowiekiem konfliktowym i raczej grzecznie sprawy załatwiam.
Poszedłem do pani kasjerki, powiedziałem grzecznie w czym rzecz, ta się całkiem przejęła, przeprosiła i szybko pobiegła po kierowniczkę (do tej pory wszystko miło i kulturalnie). Po chwili z kantorka wytoczyła się [K]ierowniczka z naburmuszoną miną.

[K] Słucham, co się stało?
Wytłumaczyłem jej w czym rzecz.
[K] A gdzie jest ten samochód?
[J] Pojechał na lawecie do ASO.
[K] To czemu pan do nas nie przyjechał!? My mamy własny serwis i sami takie sprawy załatwiamy od ręki! A tak to przedroży sprawę!

Szczerze powiedziawszy spodziewałem się bardziej "najmocniej przepraszamy za zaistniałą sytuację", a nie wrzeszczenia na mnie.
[J] Szanowna pani, ten samochód od samego początku był serwisowany w ASO i chcę, żeby tak pozostało.
[K] No dobra, to niech pan weźmie z ASO fakturę, ale na siebie i potem przyjedzie z tym do nas.
[J] Ok, ale tymczasem proszę o oświadczenie, że taka sytuacja miała miejsce.

Pani kierowniczka piekielna sapnęła, prychnęła, usadziła nieszczęsnego nalewacza do papierka i nakazała mu "Pisz", po czym wzięła pisemko do siebie do gabinetu, a mi przyniosła kserokopię (!). No cóż - powiedziałem, że zatem proszę tutaj pana o podpisanie się "za zgodność z oryginałem" i przystawienie pieczątki firmowej, po czym stwierdziłem, że takie zabezpieczenie mi wystarczy.

Po przeczyszczeniu i wymianie filtrów pojechałem na stację z fakturką (wyszło jakieś 1,5k). Pani kierowniczka zrobiła wielkie oczy i stwierdziła:
[K] No ja jestem zdziwiona taką kwotą, bo u nas taka usługa kosztuje maksymalnie 600zł. No tak... - Analizując pozycje na fakturze. - Filtr paliwa... my nigdy przy czymś takim nie wymieniamy filtra paliwa...
[J] No to w takim razie gratuluję kompetentnego serwisu i cieszę się, że jednak skorzystałem z ASO (z tego co wiem od kilku niezależnych mechaników benzyna zupełnie rozpuszcza filtr od diesla i po takim incydencie wymiana jest absolutnie niezbędna). To proszę sobie teraz skserować tą fakturę, jeżeli pani potrzebuje i wypłacić mi widniejącą na niej kwotę. Do tego oczywiście anulować fakturę za paliwo i również zwrócić pieniądze, ponieważ jak się pani domyśla moim samochodem za daleko na tym paliwie nie pojadę.

W tym momencie zapaliła jej się chyba czerwona lampka, co by tu jeszcze wymyślić, żeby utrudnić zwrot pieniędzy:
[K] A to paliwko to gdzie jest??
[J] W bagażniku w dwóch kanistrach - może sobie pani je odlać, ale zastrzegam, że kanistry są do zwrotu.
[K] Aha....

Z miną skrzywdzonej sierotki wypłaciła mi całość pieniędzy, dała mi kartkę i mówi
[K] Niech pan pisze!
Po czym zaczęła dyktować treść jakiegoś oświadczenia.
Ja tam sobie z tego dyktowania niewiele zrobiłem i napisałem swoje, że oświadczam że koszt płukania układu paliwowego i wymiany filtrów w wyniku pomyłki pracownika został mi zwrócony, ale ani słowa o tym, że nie będę miał już żadnych roszczeń finansowych do stacji, co pani kierowniczka starała mi wcisnąć.
W tym momencie pani chyba stwierdziła, że ma do czynienia z jakimś prawnikiem czy cóś (co to sam oświadczenie napisać potrafi i w dodatku wie co pisze), bo skapitulowała i już więcej się nie odezwała.

Tytułem podsumowania - rozumiem, że ktoś się może pomylić i nie to jest piekielne w tej historii, ale jako klient chciałbym wtedy usłyszeć "przepraszam", a nie wysłuchiwać fochów nadąsanej kierowniczki, która swoim zachowaniem sprawia wrażenie, jakbym to może ja powinien był ją przeprosić za zaistniałą sytuację :/

Na pociesznie zostało mi 50l benzyny z niewielką ilością oleju napędowego, na których podkaszarka chodzi jak burza, ale szczerze powiem - za nerwy i prawie cały dzień stracony średnia to rekompensata.

Stacja paliw

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 659 (747)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…