Moja anegdotka z porodówki :)
Pod koniec siódmego miesiąca ciąży znalazłam się w szpitalu z rozpoczynającym się przedwczesnym porodem. Lekarz zalecił mi podawanie czegoś na powstrzymanie akcji porodowej, aby dziecku podać coś na rozwój płuc.
Mój synek urodził się tej samej nocy i trafił do inkubatora.
Po mniej więcej dwóch dniach, w czasie obchodu jeden z lekarzy zaczyna krzyczeć na pielęgniarki, że czemu nie dostaję przepisanego lekarstwa, że w tej chwili mają mi to podać..
Pielęgniarka już zabierała się za założenie wenflonu..
wtedy nieśmiało zasugerowałam, że może niech mi już nie dają nic na powstrzymanie akcji porodowej skoro mój syn leży piętro niżej :)
Pod koniec siódmego miesiąca ciąży znalazłam się w szpitalu z rozpoczynającym się przedwczesnym porodem. Lekarz zalecił mi podawanie czegoś na powstrzymanie akcji porodowej, aby dziecku podać coś na rozwój płuc.
Mój synek urodził się tej samej nocy i trafił do inkubatora.
Po mniej więcej dwóch dniach, w czasie obchodu jeden z lekarzy zaczyna krzyczeć na pielęgniarki, że czemu nie dostaję przepisanego lekarstwa, że w tej chwili mają mi to podać..
Pielęgniarka już zabierała się za założenie wenflonu..
wtedy nieśmiało zasugerowałam, że może niech mi już nie dają nic na powstrzymanie akcji porodowej skoro mój syn leży piętro niżej :)
Porodówka G-ce
Ocena:
702
(810)
Komentarze