zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mój brat jest zawodowym żołnierzem. Jakieś dwa lata temu dostał wezwanie do sądu w jakiejś błahej sprawie, ale iść trzeba.
Przed wejściem do budynku sądu było stanowisko ochroniarza, który kazał wszystkim wyjmować rzeczy z kieszeni - wiadomo, kwestie bezpieczeństwa. Brat wyjął to co miał w przednich kieszeniach spodni i przechodzi przez bramki. Piszczą. Zawrócił i na prośbę ochroniarza jeszcze raz sprawdza kieszenie. Zapomniał o sporej wielkości nożu sprężynowym, który miał w tylnej kieszeni. Ponoć z chwilą pojawienia się noża ochroniarz wyglądał jakby miał zemdleć ze strachu. Dopiero legitymacja wojskowa sprawiła, że odetchnął i wręcz przepraszającym tonem tłumaczył, że nóż musi zostać przy wejściu.
Od razu czuję się bezpieczniej wiedząc, że tacy ludzie dbają o miejsca publiczne...
Przed wejściem do budynku sądu było stanowisko ochroniarza, który kazał wszystkim wyjmować rzeczy z kieszeni - wiadomo, kwestie bezpieczeństwa. Brat wyjął to co miał w przednich kieszeniach spodni i przechodzi przez bramki. Piszczą. Zawrócił i na prośbę ochroniarza jeszcze raz sprawdza kieszenie. Zapomniał o sporej wielkości nożu sprężynowym, który miał w tylnej kieszeni. Ponoć z chwilą pojawienia się noża ochroniarz wyglądał jakby miał zemdleć ze strachu. Dopiero legitymacja wojskowa sprawiła, że odetchnął i wręcz przepraszającym tonem tłumaczył, że nóż musi zostać przy wejściu.
Od razu czuję się bezpieczniej wiedząc, że tacy ludzie dbają o miejsca publiczne...
Sąd w Kaliszu
Ocena:
89
(185)
Komentarze