Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#10548

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ze szczęśliwym finałem, o synu marnotrawnym.
Pewnego razu mieliśmy ciekawe zlecenie. Powypadkowa naprawa a następnie tunningowe malowanie całego pojazdu. Obiekt: Golf 1 generacji, wersja GTI, rzadkość. Autko choć bardzo stare było (poza rozbitym przodem) w zaskakująco dobrym stanie.

Przyprowadzili go młodzi chłopcy, żel we włosach, markowe ciuchy, totalna opalenizna z solarium i poziom wypowiedzi hmmm dyskotekowy... Trochę nam szkoda było auta, które choć było już zacnym youngtimerem miało założony „wiadrowydech”, diodki, neony i inny szajs. No ale klient – wiadomo, jego auto, jego gust. Zlecenie przyjęte, panowie do końca nie wiedzieli czego chcą ale wreszcie stwierdzili, że ma być „ładnie”, a kasa to nie problem. Zostawili dokumenty, kluczyki i poszli.

Na warsztacie pracował bardzo zdolny blacharz, generalnie miał serce do roboty i naprawa blacharska była wykonana bez zarzutu. Następnie przyszła kolej na malowanie. Zdecydowaliśmy się na gradient. Głęboka ultramaryna perła, jaśniejsza na dachu i przechodząc w poszycia drzwi ciemniejąca w metallic by na samym dole przejść w jeszcze ciemniejszy, z lekkim śliwkowym odcieniem brokat. Zadanie ambitne, ale udało się idealnie.

Zmiana koloru była bardzo subtelna, niemal niedostrzegalna na pierwszy rzut oka, ale zatrzymując wzrok na chwilę obserwator zauważał, że zmienia się nie tylko odcień ale i faktura lakieru, od bardzo drobnej perły, przez coraz grubszy metallic aż po brokat i brokat z efektem trójwymiarowym na progach. Skończyliśmy po około dwóch tygodniach. Głębia koloru przyciągała wzrok jak magnes. Lakier był nieskazitelny, wyglądał pięknie i niepowtarzalnie. A tymczasem klientów brak. Telefonu nie odbierają, nie przychodzą. Prawie miesiąc przestawialiśmy nieszczęsne auto po warsztacie i placu przed nim, aż Szef stracił cierpliwość i kazał go odwieźć na pobliski parking strzeżony. Mijały tygodnie i ani śladu po właścicielu, co jakiś czas chodziliśmy na parking odpalać auto, żeby się nie zastało.

Po kolejnych czterech miesiącach (!) pojawił się pan w średnim wieku i od samych drzwi naskoczył na Szefa:
- To nie warsztat, to jakaś kpina, ile można lakierować samochód! Wy trzymacie tylko to auto i wyłudzacie kolejne pieniądze ! - itd. itp.
Szef zaniemówił, widać było, że stara się skojarzyć o co w ogóle chodzi. W końcu zaskoczył.
- A to panu pewnie o tego Golfa chodzi ! – Wyraźnie się ucieszył. – Przecież on jest już gotowy od prawie pięciu miesięcy, a pieniędzy żadnych nie wyłudzamy, grosza jeszcze nie dostaliśmy!
Klient był wyraźnie wstrząśnięty, przestał się awanturować i nastał czas wyjaśnień. Najpierw on się wylegitymował i potwierdziliśmy, że faktycznie to on jest na dowodzie rejestracyjnym. Potem wycieczka na parking i potwierdzanie, jak długo auto już tam przebywa. Co się okazało – syn tego pana „pobrał” od ojca dosyć poważną kwotę na rzekome naprawy i lakierowanie, opowiadając, że ciągle nie możemy skończyć. Nasza robota była wyceniona na 2,8 tyś. i tyle było do zapłaty, co wyraźnie klienta zaskoczyło, że tylko tyle.

- No to już wszystko wiem. - Panu twarz dosłownie stężała a wzrok miał taki jaki mają masowi mordercy tuż przed popadnięciem w szał krwi. Zaskoczył jednak Szefa i nas, pytając całkiem spokojnie:
- Ile dla pana jest warty ten samochód?
Tym oto sposobem córka Szefa stała się szczęśliwą posiadaczką niebanalnie pomalowanego zabytkowego Golfa GTI. Pozytyw tej sytuacji taki, że naprawdę rzadkie i cenne auto trafiło w dobre ręce. Pierdzirurka, neony i reszta wyposażenia z wiejskiej dyskoteki zniknęły już następnego dnia. Auto do dziś nie zmieniło właścicielki, dorobiło się szytej na zamówienie tapicerki i kilku innych gustownych detali. Było i zapewne jeszcze będzie ozdobą niejednego zlotu.

A ja się tylko zastanawiam, jak marnotrawny syn tłumaczył się ojcu z przepuszczonych pieniędzy i tych 5 miesięcy naszego rzekomego malowania auta...

Wesoły Warsztat

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 768 (832)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…