Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10610

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed kilku godzin.
Chodzę z mamą po mieście i wchodzimy do sklepu z bielizną w celu zakupienia kostiumu kąpielowego. A że dzisiaj dzień dziecka (13 lat i jeszcze obchodzę. :D) mama powiedziała, że mogę wybrać sobie kilka staników. Wybrałyśmy kostium i wchodzimy w dział ze stanikami. [S]przedawczyni pyta się nas co wybieramy. Mama mówi, że dla mnie staniki. Kobieta spojrzała na mój "biust" i spytała się mamy:
[S]: Dla tej dziewczynki? Przecież ona nawet piersi nie ma!
Miałam dość szeroką tunikę, bo gorąco, więc nie było widać "biustu". Mama ogólnie jest nerwową osobą więc lekko już poddenerwowana mówi:
[M]: A co Pani do tego czy moja córka ma biust czy nie ma?
[S]: No nic, ale przecież ona jest płaska jak deska...
[J]a: Proszę Pani, mam tunikę, na dworze jest prawie 35 stopni, więc założyłam trochę szerszą, żeby mi nie było za gorąco.
[S]: Aha... To proponuję topy.
[M, już mocno zdenerwowana]: Chcemy kupić STANIK (tu podaje moje wymiary). I córka wybierze sobie tak jaki chce i Pani nic do tego!
[S]: Ale jak to tak! Przecież ona jest całkowicie płaska!
Jeszcze jakieś 10 minut się kłóciła z mamą zanim łaskawie zaprowadziła mamę do stoiska z "moimi" wymiarami. Stałam tam już kilka minut i już sobie wybrałam.
[J]: Mamuś wzięłam te 3, bo mi się podobają.
[M]: Ok. Masz tu pieniądze, zapłać, ja wychodzę do kawiarni. Przyjdź do mnie jak zapłacisz.
[J]: Ok.
Mama wyszła. Sprzedawczyni patrzyła na te staniki i powiedziała:
[S]: No i postawiłaś na swoim s*ko. (!)
Dość łatwo mi zrobić przykrość. I w tej chwili łzy stanęły mi w oczach. Stałam przy tej sprzedawczyni i się rozbeczałam. [K]ierowniczka od dłuższego czasu nam się przyglądała, a teraz jak płakałam wyszła z "ukrycia" i się pyta:
[K]: Co się stało? Magda dlaczego ona płacze?
Wtedy ja zaczęłam mówić:
[J]: Ta pani krytykuje moje zakupy, obraża mnie mówiąc, że jestem płaska, choć do końca nie widzi, bo mam szeroką tunikę. I jeszcze powiedziała na mnie s*ka.
Kierowniczka słucha wszystkiego ze spokojem. Zwraca się do sprzedawczyni:
[K]: Magda teraz przeprosisz tą dziewczynę albo wylecisz z tej pracy tak szybko jak ją dostałaś. (Zwracając się do mnie) Przepraszam cię za zachowanie Magdy. W nagrodę wybierz sobie jeszcze jedną rzecz. W kosie powiem, że to będzie darmowe.
Wybrałam jeszcze jeden stanik i poszłam w towarzystwie kierowniczki i pani Magdy do kasy. Kierowniczka porozmawiała z panią z kasy i powiedziała do Magdy:
A teraz idziesz ze mną.
Kierowniczka poszła ze sprzedawczynią (chyba)do swojego gabinetu. Pani z kasy skasowała moje zakupy z uśmiechem. Zapłaciłam, wyszłam i poszłam do mamy.
Nadal chcę chodzić do tego sklepu i od tej sprzedawczyni nie chcę już nic kupować. Nie wiem kto był piekielny: sprzedawczyni, ja, mama a może nikt. Nie wiem jaki jest morał, ale nadal się dziwię, że tak można potraktować obcego (!) człowieka. Przecież ja tam robię zakupy. Jestem klientem. I kupuję co chcę, prawda?

Sklep z bielizną

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (304)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…