Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#10739

przez (PW) ·
| Do ulubionych
To co się dzisiaj stało przeszło wszelkie moje oczekiwania.

Do naszego sklepu postanowiła ponownie zawitać pani różowa od strun (historia tutaj: http://piekielni.pl/10484 ) i uwaga: Przyszła z reklamacją zakupionych strun...

Pani wchodzi z miną kota srającego na pustyni i zaczyna swoje:
- Oszukałeś mnie! Sprzedałeś mi złe struny! Masz mi je natychmiast wymienić albo dzwonię na policję, że ludzi oszukujecie!
- (z nieukrywaną złością ale uprzejmie) Proszę o paragon.
Nie ukrywam, że nie chciałem psuć sobie dnia, dlatego zignorowałem nawet fakt, że ten tępak tak darł ryja, że cały sklep zwrócił na nas uwagę.
- Nie mam paragonu! Po cholerę ci on!
- Nie mogę wymienić pani tych strun. (nie ukrywam że nie mogłem się powstrzymać żeby to powiedzieć) Skąd mam wiedzieć że kupiła je pani tutaj? (W sumie bardziej chodzi o to, że paragon MUSI być i nie mogę obejść tego przepisu)
- Ty gnoju! Przecież sam wcisnąłeś mi te struny! Poza tym na nich jest nazwa waszego sklepu więc nie wkręcaj mi, że to nie u was kupione!
- Po pierwsze nie jesteśmy na ty, a po drugie to nie jest nazwa naszego sklepu tylko producent strun!
- Ja ci dam nazwę! Albo natychmiast wymienisz mi te struny albo wrócę tu z policją!

W tym momencie wyszła Mandy, która wyraźnie nie była zachwycona wrzaskami tej idiotki bo masakrycznie bolała ją głowa.
- Przykro mi, nie wymienię pani strun bez paragonu, a teraz proszę wyjść ze sklepu.
- Żebyś wiedział że wyjdę i wrócę z policją, zobaczymy jak szybko zmienisz zdanie.
W tym momencie wtrąciła się Mandy:
- Choćbyś wróciła tu z całym legionem policjantów i tak gówno ci to da, a teraz przestań się drzeć i wyjdź.
Jeszcze chwile trwała kłótnia, że Mandy to gówniara i że nikt jej nie będzie rozkazywał.

Ostatecznie babsko wyszło, tylko przy tym ta debilka w odruchu swojej głupoty kopnęła ze szpilki w akustyka i zrobiła w nim dużą dziurę.
Postanowiłem obejrzeć to z Mandy na monitoringu i wezwać policję bo gitara była warta 4500 zł. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak ta kobieta naprawdę wróciła z policją! Jaki to trzeba mieć tupet!

Pierwsze co jak wpadła, to zaczęła od razu drzeć swój niewyparzony ryj. Policjant ją uspokoił i poprosił o wyjaśnienia.
- No więc panie władzo, to było tak, że ja kupiłam tu struny parę dni temu, które sprzedał mi ten gnojek i one były nie takie co trzeba i nie chce mi ich teraz wymienić.
Potem policjant poprosił o moją wersję więc powiedziałem.
- Po pierwsze nie mogłem sprzedać tej pani właściwych strun, bo mimo moich usilnych starań pani nie powiedziała mi jakie to mają być struny. Po drugie nie mogę wymienić tych strun ponieważ nie posiada pani paragonu. A skoro pan już jest to ja chciałbym powiedzieć, że wychodząc ze sklepu ta pani celowo uszkodziła sprzęt warty prawie 5 tysięcy, więc zobowiązuje ją to do zapłaty za ten sprzęt.
- Co ty mi tu gadasz gnojku, nic ci nie uszkodziłam! Widzi pan jaki to jest oszust, jeszcze próbuje ode mnie pieniądze wyłudzić! Chamstwo po prostu! W życiu więcej tu nie przyjdę!
- Ależ nie będziemy tęsknić proszę pani. Poza tym mamy wszystko pięknie nagrane na monitoringu oraz uszkodzona gitara leży właśnie przed panią.
Blondyneczce zrzedła mina i zrobiła się tak blada, że nawet przez tonę tapety było to widać.
- Ale ja to tak... niechcący...
- Na monitoringu widać jednak że chcący.
I się zaczęło, że ona biedna, że ją na to nie stać, że jej dziecko jest chore, a ona na leki potrzebuje. Policjant obejrzał taśmę z nagrania i ostatecznie skończyło się na tym, że blondi wyszła ze sklepu już tym razem grzecznie niczego nie dotykając. Chyba dostała nauczkę. Ciekawe czy w ogóle zapłaci za tą gitarę...

Skomentuj (88) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 749 (813)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…