zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Kiedyś, dawno temu, miałam może z 11 lat, miałam w szkole drobny wypadek - na zajęciach z chóru (chodziłam do szkoły muzycznej) spadłam z jednego ze stopni i wykręciłam sobie nogę. Pielęgniarka stwierdziła, że nic mi nie będzie, ale noga bardzo mnie bolała i ciężko było mi chodzić i stać, szczególnie z wielkim plecakiem który wtedy tachałam (wiadomo, zeszyty, książki, ćwiczenia, do tego jeszcze nuty). Dlatego kiedy wracałam do domu autobusem usiadłam, mimo, że mało było wolnych miejsc, a na praktycznie każdym przystanku dosiadała się jakaś starsza osoba. W końcu jedna babcia stanęła nade mną i zaczęła głośno komentować brak wychowania wśród młodzieży i jak to tak można że mam takie młode nogi, a sobie siedzę, podczas gdy ona musi stać.
Nic nie powiedziałam, mimo, że zrobiło mi się bardzo przykro, ale na szczęście był już mój przystanek, więc wstałam by wysiąść.
Babcia umilkła w pół zdania jak zobaczyła, że kuśtykam, prawie na jednej nodze, w stronę wyjścia, wlokąc za sobą swój wielki plecak.
Nic nie powiedziałam, mimo, że zrobiło mi się bardzo przykro, ale na szczęście był już mój przystanek, więc wstałam by wysiąść.
Babcia umilkła w pół zdania jak zobaczyła, że kuśtykam, prawie na jednej nodze, w stronę wyjścia, wlokąc za sobą swój wielki plecak.
autobus
Ocena:
137
(187)
Komentarze