Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11121

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Było to kilka lat temu. Mieszkam w małej miejscowości -ok. 1200 osób wg. danych statystycznych. Moja mama pracuje w Gimnazjum jako polonistka, a tata prowadzi pasiekę. Były wakacje - coś koło połowy lipca. Siostra na koloniach w stadninie koni, w pasiece miodobranie (ja niestety w domu - uczulony na jad pszczeli po użądleniu), mamy nie ma (nie pamiętam dlaczego). Na rozlanie czekają 4 beczki miodu (2 lipowego i 2 faceliowego). Zabieram się za rozlewanie lipy. Mijają ze dwie godziny i mam telefon od babci na obiad. pojechałem więc rowerem ok. 800 metrów dalej wróciłem po kilkunastu minutach. Na podwórku stoją dwa samochody - czarne BMW 5 może ze dwuletnia na (a jakże by inaczej) rejestracji Warszawskiej i Audi Q7 - stałego klienta. Ja[J], Warszawiak[W], stały klient[S]
J - Dzień dobry. Którego z panów pierwszego obsłużyć?
W - Mnie, kur*a, nie mam całego dnia na czekanie, ch*ju!
J - Spokojnie. Zapraszam. - A pod nosem do stałego klienta mówię - Ciężko będzie, coś czuję.
S - Nic się nie przejmuj.
W - Dobra, panie co i po ile?
J - A co ma być?
W - Miód ma być dobry i tyle. - W tym momencie zobaczył ceny - I co tu kur*a tak drogo? Macie mnie za po**ba? Taniej w markecie kupie wy sku***ele. Nadmienie tylko, że duży słoik (0,95l - 1,3kg) lipy kosztuje u nas 30zł. A mamy też certyfikat jakości PZP i prawo stosowania banderoli. Takich certyfikatów jest w kraju w tej chwili koło 250.
j - ile ma być słoików?
W - najpierw taniej potem ilość.
j - nie dam rabatu nie wiedząc o jakiej ilości mówimy.
W - dzwoń do ojca, gówniarzu! Pewnie i tak zrobili Cię kur*a przez przypadek! - no zaczęło się we mnie kotłować, na to stały się odezwał
S - Znam tych państwa od 20 lat i wiem, że to nie przypadek i może troche więcej kultury, nie jesteś pan u siebie. Ja w między czasie miałem dzwonić do taty, który właśnie przyjechał z kolejnym rzutem miodu. Tata[T]
T - dzień dobry.
W - panie będzie coś taniej?! I zrób pan porządek z tym gówniarzem!
T - a coś nie tak?
W - mówi, że nie będzie taniej dopóki nie powiem ile biorę.
T - no cóż, zdarza się. 5 zł na słoiku może być?
W - od razu lepiej. Jeden lipowy.
Mi kopara na podłogę, Stały tylko uśmiechnął się z politowaniem.
W - dzięki do widzenia. I jak następnym razem przyjade to ma być grzeczniejsze to chamidło jedno!
Nie wytrzymałem.
J - weź pan wyp***dalaj, i mi się tu więcej nie pokazuj! - i strzeliłem mu plskacza.
W - to napaść! Kur*a dzwonie na policję! - tata nie reagował, a stały się tylko uśmiał i powiedział, że mu się należało. Patrol przyjechał i co się okazało - zniesławił mnie na moim podwórku i niech się cieszy, że nie wnosimy oskarżenia przeciw niemu bo uderzenie było w ramach obrony własnej.
Na szczęście drugi wziął kilka skrzynek miodu bez targowania się za kwotę około 1100 zł. A w dodatku załatwił mi bilety na żużlowe GP w Bydgoszczy, za zachowanie zimnej krwi w stresowej sytuacji.

Zastanawiam się tylko czy wszyscy Warszawiacy są tacy sami i o każdą złotówkę będą się wszędzie targować....

Własna Pasieka rodzinna

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 81 (219)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…