Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11176

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jako szesnastolatka pracowałam w McDonald's. Jako, że byłam wtedy niepełnoletnia, jedyne co mogłam robić, to stać na kasie, ewentualnie obsługiwać McDrive'a.
Trzeba nadmienić, że w restauracji, w której pracowałam maksymalnie szło się na rękę klientowi i wszelkie skargi i reklamacje zawsze były rozpatrywane na jego korzyść (nawet jeśli nie miał racji!).

Pamiętam pewną klientkę, która przychodziła do nas kilka razy w miesiącu (chociaż sama ani razu nie miałam wątpliwej przyjemności jej obsługiwać). Pani ta składała dość pokaźne zamówienie "na wynos" i wychodziła z restauracji... by wrócić do niej po kilku godzinach.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby owa klientka nie podchodziła do kasjerki, która wydawała jej zamówienie podczas poprzedniej wizyty, pokazując jej paragon i wmawiając, że nie dostała któregoś z produktów widniejących na papierku.
O ile za pierwszym i drugim razem któraś z nas dała nabrać się na taki zabieg i z przepraszającym uśmiechem uzupełniała rzekome braki, tyle później, kiedy pani stała się rozpoznawalna, zaczęto zwracać szczególną uwagę na to, by wydać jej dokładnie calutkie zamówienie.
Pomimo tego, klientka nadal twierdziła, że czegoś jej nie wydano i jeśli kasjerka nie dawała się przekonać, prosiła o rozmowę z managerem. Za każdym razem dopinała swego i dostawała "brakującą" kanapkę.

Zastanawiam się czy naprawdę warto robić tyle zamieszania wokół siebie dla jednego hamburgera...

McDonald's

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 461 (499)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…