Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11321

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W branży wróżbiarskiej jest wielki przerób osób. W pewnym momencie jedna z koleżanek szła na macierzyński. Szefowa i tak rozglądała się za kimś na pół etatu, więc poszło ogłoszenie i zaczął się okres rojenia kandydatów (zawsze przypominało mi to rojenie się pszczół). W stosownym czasie wybraliśmy część osób i zaprosiliśmy na rozmowy. W moim prywatnym rankingu ofiar własnego ego pierwsze miejsce zajęła Pani Magister. Cieszę się, że nie ja przeglądałam jej aplikację, bo nigdy bym do niej nie zadzwoniła i ominęłaby mnie rozrywka.

Dziewczyna miała zjawić się o 11.20, przyszła chyba dwie minuty przed południem. Bez żadnego przepraszam, za to z pretensjami, że musi czekać, aż skończymy rozmawiać z innym kandydatem. Szefowa zadaje standardowe pytania - doświadczenie, umiejętność radzenia sobie ze stresem, praca zmianowa itd. Odpowiadała z miną, jakby to ona oceniała, czy warto zatrudniać nas, cały czas podkreślając, że jest magistrem UJ. W dodatku pensja, której oczekiwała - za pół etatu! - przekraczała łączne zarobki moje i mojego chłopaka.

W tak zwanym międzyczasie zajrzałam do jej CV i widzę same ciasteczka - rzeczywiście, tegoroczny magister psychologii, praca w poradniach, przychodni, kursy, szkolenia, członkostwo w TABI i PTA (czyli krajowe i zagraniczne środowisko). No to postanowiłam sprawdzić, ile z listy cudów było prawdą.
Na prośbę, żeby opowiedziała w dowolnym języku obcym (w CV - biegła znajomość niemieckiego, angielskiego i hiszpańskiego) o ostatniej pozycji związanej z astrologią, którą czytała - cisza. To może o pracy w poradni studenckiej, którą się chwaliła. Też cisza.
[Ja] W umiejętnościach zawodowych podała pani astrologię, tasenografię (napuszona nazwa wróżenia z fusów) i znajomość run. Proszę zinterpretować ten horoskop (i podsuwam jej własny horoskop dzienny - na samej górze miała swoje imię, nazwisko i datę urodzenia).
Patrzy na mnie, jakbym kazała jej zamieniać ołów w złoto.
[Ja] To może tasenografia. Proszę podejść do stolika i zademonstrować.
Pani spojrzała na mnie z byka, podeszła do stołu i wzięła do ręki pałeczki wróżebne z Indii, które leżały tam wyłącznie dla ozdoby. Szefowa miała dość tej farsy.
[Szefowa] Czy ma pani JAKIEKOLWIEK kwalifikacje do tej pracy?
Kobieta poczerwieniała, nabrała powietrza w płuca i wrzasnęła:
[PM] JA JESTEM MAGISTREM PSYCHOLOGII!!! NA UJ!!
[Sz] Tak się składa, że JA TEŻ. DO WIDZENIA!

Uwierzycie, że zadzwoniła dwa dni później z pytaniem, czy dostała tę pracę, "bo nie ma informacji zwrotnej"?

Zastanawiam się, czy naprawdę myślała, że żadna z nas się nie zorientuje w fałszywym CV, czy też 'olśniewającość' bycia absolwentką uniwersytetu nas oślepi i zatrudnimy ją z pocałowaniem ręki.

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 574 (672)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…