Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11476

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna opowieść z drukarni.

Nie jest to historia w której występują "piekielni" ale myślę, że jest całkiem zabawna. Dostaliśmy zlecenie na wydrukowanie 20 000 ulotek formatu A6, wiec niezbyt dużego. zlecenie wykonane, przyszedł czas na odbiór towaru. Podjechał pan autem bodajże w kombi. Ja akurat stałem na zewnątrz na papierosie, więc dokładnie słyszałem rozmowę pomiędzy (K)klientem a osobą odpowiedzialną za (E)ekspedycję:

(K) Dzień dobry, ja po odbiór zamówienia nr xxx, ale musimy chwileczkę poczekać na transport.
(E) Nie ma problemu, a to pan gdzieś wysyła ulotki?
(K) Nie, dlaczego? Wie pani, syn zamówił 20 000 ulotek i poprosił mnie o odbiór, więc zamówiłem busa, ale kierowca się troszkę spóźnia, ale dzwonił do mnie i za chwileczkę będzie.
(E)... Ale proszę pana, to co ma pan tu odebrać to te 8 kartoników, więc niepotrzebny panu bus...?!
(K) Ale jak to? To w 8 kartonów się zmieściło 20 000?? o **** ale idiotę z siebie zrobiłem, dobra to pani nic nikomu o tym nie mówi, a ja odwołam busa, i żeby syn mi się o tym nie dowiedział bo mi żyć nie da :D

Niestety syn jako nasz stały klient dowiedział się o tej sytuacji (od dość zbyt wesołego pracownika) i sam powiedział, że nad ojcem się troszkę poznęca. Historia zapadła mi w pamięć ponieważ lubię ludzi którzy mają dystans do siebie a od tamtej pory nie raz syn z ojcem przyjeżdżają razem po zlecenia i zawsze słyszę od syna: ojciec gdzie jest bus? i odpowiedź: no kurde mówiłem, że już jedzie :D

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 703 (789)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…