Może to nie była piekielna klientka ale bardziej śmieszna. Historia w 100% prawdziwa(choć trudno uwierzyć).
Siedzę z siostrą w pierogarni i czekamy na zamówienie. Przy stoliku obok siedziała większych rozmiarów pani.
Gdy otrzymałyśmy już zamówienie a mianowicie były to pierogi ruskie pani zaczęła nam się przyglądać. Niby nic dziwnego więc jemy. Ja nie jestem żarłokiem i nie daje rady zwykle zjeść 8 pierogów naraz więc na talerzu zostało ich jeszcze parę. Nie chciałam zostawiać, bo pieniądze się marnują więc chciałam popić czymś, tak sobie myślę, że może wtedy dam radę.
W trakcie picia, pani ze stolika obok podbiega do naszego, chwyta moje pierogi w ręce(!) i ucieka. Ja - wielki wytrzeszcz i bezruch totalny, no nie powiem, zamurowało mnie. Gdy się otrząsnęłam zaczęłam się śmiać jak i reszta pierogarni. Pan na kasie wcale nie był zdziwiony, bo powiedział, że taka sytuacja zdarzyła się w tym tygodniu już 3 raz i za każdym razie była to ta sama pani. Moje pytanie brzmi: Dlaczego dalej wpuszczają to babsko skoro kradnie ludziom pierogi?
Siedzę z siostrą w pierogarni i czekamy na zamówienie. Przy stoliku obok siedziała większych rozmiarów pani.
Gdy otrzymałyśmy już zamówienie a mianowicie były to pierogi ruskie pani zaczęła nam się przyglądać. Niby nic dziwnego więc jemy. Ja nie jestem żarłokiem i nie daje rady zwykle zjeść 8 pierogów naraz więc na talerzu zostało ich jeszcze parę. Nie chciałam zostawiać, bo pieniądze się marnują więc chciałam popić czymś, tak sobie myślę, że może wtedy dam radę.
W trakcie picia, pani ze stolika obok podbiega do naszego, chwyta moje pierogi w ręce(!) i ucieka. Ja - wielki wytrzeszcz i bezruch totalny, no nie powiem, zamurowało mnie. Gdy się otrząsnęłam zaczęłam się śmiać jak i reszta pierogarni. Pan na kasie wcale nie był zdziwiony, bo powiedział, że taka sytuacja zdarzyła się w tym tygodniu już 3 raz i za każdym razie była to ta sama pani. Moje pytanie brzmi: Dlaczego dalej wpuszczają to babsko skoro kradnie ludziom pierogi?
Pierogarnia
Ocena:
628
(710)
Komentarze