Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11877

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dziś opowiem o pewnym piekielnym listonoszu, która w sumie miała swój mały finał dziś. Ale do rzeczy.
Jakiś czas temu zmienił się u mnie na osiedlu listonosz. Na początku wszytko ładnie, pięknie, potem pojawiły się coraz większe problemy. Zamowiłam paczkę z allegro z roślinkami do akwarium i czekam na nią jak na szpilkach, bo wiadomo, że roślinki takie dość delikatne są. Jakież było moje zaskoczenie, gdy schodząc na chwilę do piwnicy po słoik, zastałam listonosza, radośnie wypisującego awizo na moje nazwisko, twardo twierdząc, że nie było mnie w domu! Ale nic paczka dużych rozmiarów, będę człowiekiem, poleciałam sobie na pocztę, bo i tak miałam iść do biblioteki, która mieści się obok tejże. Odbierając paczkę, podpisałam pozwolenie, żeby listy polecone zostawiać w skrzynce...
Ostatnio czekaliśmy na bardzo ważne dokumenty "na wczoraj" które Luby mój miał zanieść do siebie do pracy (były w krk, teraz jak się do mnie do ck przeprowadził, po prostu ich nie wziął, kto by pomyślał, że będę po prostu potrzebne) inaczej za ponowne ich wyrobienie trzeba by płacić z własnej kieszenie ( jak dla mnie 70 złotych piechotą nie chodzi), czekałam na nie w domu cały dzień, wieczorem schodzę do sklepu (coś koło 17), patrzę do skrzynki - tak moi kochani!!- awizo!!. Krew się we mnie zagotowała, w te pędy na pocztę, w ostatnich minutach wpadłam do tego b*rdelu na kółkach, odpieram polecony, mówiąc, że przecież zostawiałam upoważnienie, czemu nie przyniósł mi do domu, etc...tu następuję przeprosiny...
Kolejnym razem zastałam paczkę w której była torba wielokrotnego użytku na zakupy (dostałam, za udział w jakiejś tam ankiecie) na chama wepchniętą do skrzynki, tak, że koperta była w jednym rogu porwana, a torba lekko nadpruta...
Ale dziś przebił wszystko. Zamówiłam na allegro podstawkę chłodzącą do lapka - dużo siedzę na kompie, pisze licencjat, sprzęt się grzeje a nie chcę go zniszczyć. Nie dość, że nie poszam po wpis bo czekałam na tego *********, to wychodząc na chwilę pod klatkę zastałam awizo (jakze by inaczej) to jeszcze z Anny nagle stałam się Anitą!! Ale dobra, pomyślałam, że może paczka większa niż te które biorą. Na pocztę, nie ma paczki, tamtem ma przy sobie. Nie wytrzymałam, zażądałam kategorycznie rozmowy z kierownikiem listonosza, uzyskałam numer. Zadzwoniłam, złożyłam skargę oraz stanowczą prosbę by paczka jeszcze dziś została mi przyniesiona (nie po to rezygnuję z wpisu, żeby nie mieć jej w domu!!) i groźbę, że jeśli jeszcze raz tak pan postąpi, będę wnioskowała o dyscyplinarne zwolnienie z pracy (skoro praca nie odpowiada, może pora znaleźć inną.). Na koniec dodam, że nie tylko u mnie tak jest, większość moich znajomych ma podobne przygody z panem listonosze.
Sami oceńcie kto był bardziej piekielny. Ja czy listonosz.
Przepraszam, że tak długo...ale jeszcze się we mnie gotuje...

ukochana poczta polska

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…