Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11908

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia jest naprawdę zabawna, przepraszam że taka długa ale musiałam się tak rozpisać żeby zilustrować jej klimat. :)
Dobre parę lat temu byłam opiekunką dzieci w przedszkolu w Łomży. Pewnego pięknego, słonecznego letniego dnia wleciała do pokoju osa. Wszystkie dzieci wpadły w panikę i zaczęły robić jazgot, ja też czułam się niepewnie gdyż jestem uczulona na osy, ale rozkminiłam szybko sytuację i wzięłam sprawę w swoje ręce. Ściągnęłam swojego buta i pacnęłam tą osę tymże trzewikiem. Na moje nieszczęście osa niefortunnie spadła na parapet, przeżyła wstrząs i zaczęła się wierzgać na wszystkie strony świata. Wśród dzieci emocje spowodowane tym, jakże ekscytującym epizodem w ich dotychczasowym życiu sięgały już zenitu. Większość krzyczała żebym wyrzuciła tą osę, niektóre płakały a jeszcze co niektóre śmiały się serdecznie. Zauważyłam że tylko jeden chłopczyk siedział i cały czas bawił się resorakiem. Muszę przyznać że bałam się trochę że mnie ta osa ugryzie, dlatego wahałam się trochę czy najpierw zając się tą nieszczęsną osą czy uspokoić dzieci. Uratował mnie ten mały chłopczyk o którym wspomniałam, wstał, podszedł do osy i nie kontemplując zbyt długo wziął osę i wsadził sobie do buzi, po czym ja skonsumował. Wszyscy, włącznie ze mną, natychmiast umilkliśmy i zaczęliśmy się jak to się kolokwialnie mówi 'lampić' w tego chłopczyka a ten jak gdyby nigdy nic wrócił do zabawy ze swoim resorakiem. Ja potrzebowałam dobre parę minut żeby się z tego wszystkiego otrząsnąć, ale nigdy w życiu nie zapomnę tego zdarzenia.

Przedszkole w Łomży

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (60)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…