Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11946

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję na ochronie.
Mój dziadek, przed śmiercią podarował mi kiedyś srebrny łańcuszek (łańcuch?). Pasuje mi on jak pięść do oka, bowiem podobne modele są nieodłącznym atrybutem "męskości" nażelowanych odpowiedników co mniej rozgarniętych blondynek, ale prezent to prezent, zwłaszcza od dziadka.
W pracy zdejmuję go, by nie uszkodził się w czasie jakiejś szarpaniny i nie sprowokował jakiegoś bardziej uciążliwego chama do wyśmiewania mnie. Ot, profilaktyka.
Często też, gdy nie mam co robić, bawię się nim. To owijam wokół palca, to podrzucam i łapię, jak to mają w zwyczaju znudzeni ludzie bez pomysłu na to "co zrobić z rękami".
Dziś w czasie takiej zabawy, upuściłem go na ziemię. Nic wielkiego, każdemu czasem się zdarza. Zaraz go podniosłem i już miałem na nowo dać zajęcie palcom, gdy pojawiła się Piekielna.
- Proszę oddać moją własność! - zawołała, będąc jeszcze dobre pięć metrów przede mną.
- Słucham? - zapytałem, nie dowierzając.
Tu nastąpił dialog ze wskazaniem na monolog pani, która stwierdziła, co następuje:
- czaiłem się na nią,
- od chwili, gdy kupiła łańcuszek, szedłem za nią do tego właśnie sklepu,
- chcę ukraść ten prezent komunijny dla jakiegoś dziecka z jej rodziny,
- i tak dalej i tak dalej...
Z tego, co udawało mi się wtrącić, pani nie robiła sobie po prostu niczego. Jakaś mucha chyba brzęczy, ale ona nie wie gdzie i co, a musi jeszcze trochę pogadać.
W końcu wkurzyłem się, pokazałem na swój identyfikator.
- Jestem z ochrony, ten łańcuszek jest mój.
- No to może ten mój jest podobny... - szybki rzut oka za moje plecy, na mój identyfikator, znów za plecy - Nie, to jest moje!
- Ok, inaczej. - powiedziałem, gotując się w sobie. - Pani Emilko! (imię zmienione) - zawołałem ekspedientkę stojącą niedaleko - Pamięta pani mój łańcuszek?
Pani Emilka potwierdziła, dodając też, że zawsze go ściągam na czas pracy.
- No to może ja się pomyliłam. - powiedziała niechętnie, piekielna.
- No to proszę panią, trzeba sprawdzić! Zaraz zadzwonię na policję, oni ustalą co i jak.
- Beeeee policję?! - zapytała Piekielna, robiąc oczy jak UFO.
- No tak, taki niebiesko-srebrny samochód z kogutem - odparłem, już nie zły, ale rozbawiony - Wie pani, sprawdzą pani paragon, przepytają świadków...
Nie dokończyłem, kobieta po prostu uciekła.

Ochrona

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 666 (828)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…