Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12140

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj będzie dość długo i piekielnie. W roli głównej, nie po raz pierwszy – PKP.

Końcówka października Anno Domini 2010. Zima zbliża się nieubłaganie, co widać nie tylko po przyrodzie, ale także po skulonych z zimna pasażerów na dworcu Szczecin Główny. Na peron wjeżdża pociąg Regio spółki przewozy regionalne, szybki rzut okna na tabliczki przy drzwiach podpowiada, że dobrze trafiłem – cel: Poznań Główny. Miejsce siedzące się znalazły, więc muzyka na uszy, notatki w rękę i jedziemy. Jednak kartki z notatkami musiałem szybko odłożyć, w moim wagonie światło padło. No nic, muzyka, ciemność za oknem (i nie tylko tam) – i tak jest fajnie. *Nioch nioch* - coś mi tu śmierdzi. Nie ma wątpliwości – czuć dym. Po chwili mogłem darować sobie wąchanie – dym wydobywał się spod wagonu. Bez paniki, take it easy. Jeszcze przed pierwszą stacją zgasło światło i co chwilę wydobywał się dym spod wagonu, pięknie się zaczęło. No ale jedziemy – ciężko bo ciężko, z opóźnieniem, ale jedziemy. Przechodzący co chwilę konduktor dokręcał żarówkę, przez co mniej więcej na 15 sekund mieliśmy światło. Cóż, dawno temu ludzie mieli tylko pochodnie i sobie radzili, a my zaraz dojeżdżamy do cywilizacji, więc też damy radę. O bogowie, jak my żeśmy się mylili...

Przy akompaniamencie czegoś, co strzelało pod wagonem i nadmuchiwało dym do wagonu, gasnącego światła i coraz większego niepokoju wśród pasażerów (wspomniałem już o tym, że w sąsiednim wagonie padło ogrzewanie? No to wspominam) dojechaliśmy za Dobiegniem (jeszcze nie połowa drogi) po czym stanęliśmy. Tak po prostu, stanęliśmy sobie w polu. „No, to teraz się dopiero zacznie” pomyślałem. Tym razem miałem rację, niestety.

Przez pierwszą godzinę niezbyt trzeźwi pracownicy pociągu próbowali coś zdziałać w środku, niestety bezskutecznie. Chyba że za sukces uznamy przywrócenie nam światła. Na dwie minuty. Późniejsze próby ruszenia pociągu, już na zewnątrz, również spełzły na niczym. W sumie to nic dziwnego, bo kreatywność mechaników skończyła się po kopnięciu nogą w lokomotywę. Nie podziałało? Dziwne, telewizor się tak naprawił ostatnio. W międzyczasie minął nas TLK Szczecin – Kraków, który ze Szczecina ruszył ponad godzinę po nas. „Cóż, my przynajmniej mamy taniej” pomyśleliśmy. W końcu zapadł werdykt, do Poznania zaholuje nas następny pociąg Regio spółki, który według planu powinien być za jakieś 20 minut. No i był, na czas. W sumie nie wiem czemu nie polecono nam przejścia do tego drugiego pociągu. Ani w naszym ani w tamtym nie było jakoś wyjątkowo dużo ludzi. Ale to nic, przyjechał, niech teraz ciągnie. I zaczął ciągnąć, 20 minut po przyjeździe. Dojechaliśmy do Krzyża (broniących nie było). Krzyż jest już za połową drogi ze Szczecina do Poznania, niemniej sprawnym pociągiem jest to wciąż godzina jazdy do stolicy Wielkopolski. Tutaj, jak stwierdził mechanik: „zdechliśmy na amen, nie ruszymy”. No cóż, zajebiście. Przynajmniej jesteśmy w mieście, ktoś skoczy po alkohol i kiełbaski, dym się wydobywa, więc podgrzejemy sobie i robimy piknik. Spojrzenie na sąsiedni peron, konsternacja. Wjechał pociąg. TLK. Ze Szczecina do Przemyśla. No to pewnie przez Poznań. Dzięki za internet w komórce.. tak! Przez Poznań! No to sru, bagaże w łapę i do TLK się pchamy, nasz pociąg opustoszał w mgnieniu oka, a TLK... Cóż, do TLK nie wszyscy weszli. Ja byłem jednym z ostatnich, który się zmieścił. Ścisk, większość pasażerów ma bilety konkurencyjnej spółki, ale myślę, że gdyby konduktorzy zaczęli sprawdzać bilety, wylądowaliby za drzwiami. Specjalnie dobrych humorów to my nie mieliśmy. Ruszając z Krzyża, zauważyliśmy, że część osób z pierwszego wagonu oraz ludzie z pociągu, który nas holował, dalej siedzą na swoich miejscach. Nikt ich nie poinformował, że nie jedziemy dalej. Jak myślicie, zrobiło im się przyjemniej, jak im niektórzy pomachali na do widzenia?

Dalsza podróż już bez niespodzianek. Do Poznania dotarliśmy niemal cztery godziny po czasie. Jak się później okazało, przynajmniej w jednym pracownicy naszego pociągu mieli rację – nasze Regio do Poznania ostatecznie nie dojechało...

PKP

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…