Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#12236

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia Kulatego (http://piekielni.pl/11451) przypomniała o sytuacji która przytrafiła mi się w zeszłe wakacje.
Na początku lipca bodajże zauważyłem jak jaskółki atakują inną, wyraźnie młodszą. Rozgoniłem to całe towarzystwo, a ptaszynę nakryłem starą klatką dla papug. Miała złamane jedno skrzydło, a z drugiego ciekła krew. Teraz pytanie: "Co z tym fantem zrobić?"
Pierwsze co, to zadzwoniłem do mojego belfra od biologii, zapalonego ornitologa i szefa szkolnego koła OTOP, ten jednak powiedział że mam zawieźć ją do weterynarza. Po telefonie do znajomego doktora umówiłem się, że zaraz zawiozę jaskółkę do niego co też zrobiłem.
Teraz przejdę do sedna, wchodzę do lecznicy, a tam starsze państwo [SP] z małym, wesołym kundelkiem, dres [D] z dobermanem i facet który akurat wszedł z kotem.

[J]: Mogę wejść pierwszy? Mam ze sobą ranną jaskółkę.
[SP]: Oczywiście, nie ma problemu.
Dresik się przygląda i mówi grubym głosem:
[D]: Wchodź gościu, bo mojemu to tylko kudły lecą.

Siadam, otwieram pudełko z ptakiem, biorę go na dłoń i siedzę. Jaskółka się rozgląda ale nie próbuje uciekać, wtem wchodzi paniusia [P] z córką [C], na oko 9-10 lat i z yorkiem na rękach.

[P]: Wpuście mnie, muszę z moją Tiną (tu wymyśliłem imię, bo to akurat mi umknęło), ja natychmiast muszę wejść z nią do doktora Krzaka (nazwisko zmienione)!
[SP]: A co jej jest?
[P]: Bo jej się coś z sierścią dzieje! Państwo są pierwsi?
[SP]: Nie, ten pan z jaskółką jest pierwszy, bo go wpuściliśmy.
Dresik pokiwał głową, paniusia kieruje swój wzrok na mnie i dostrzega w moich rękach jaskółkę, robi wielkie oczy i... zaczyna się na mnie drzeć.
[P]: CO TY TU Z TYM PTASZYSKIEM ROBISZ GÓWNIARZU? TO NA PEWNO CHORE JEST I ZARAZI MOJĄ TINKĘ, MASZ MNIE NATYCHMIAST PRZEPUŚCIC ŻEBY SIĘ NIE ZARAZIŁA, TEN GŁUPI PTAK MOŻE ZDECHNĄĆ!
[J]: Ja jakoś nie widzę żeby pani pies był aż tak chory.
[P]: NIC MNIE TO NIE OBCHODZI, MÓJ PIES JEST WAŻNIEJSZY OD TEGO PTASZYSKA!
I tu wkracza do akcji córka:
[C]: Mamuś, ale zobacz, temu ptaszkowi leci krew ze skrzydełka...
[P]: CICHO SIEDŹ, TINUSIA JEST WAŻNIEJSZA I BARDZIEJ POTRZEBUJE POMOCY!
Zaalarmowany krzykami doktor wychodzi, za jego plecami wychodzi facet z kotem, widzi czerwoną ze złości paniusię, widzi mnie z jaskółką i mówi:
[K]: Janek jesteś, dawaj ją do mnie.
[P]: TO PAN DOKTOR TEŻ UWAŻA ŻE TEN BRUDNY PTAK JEST WAŻNIEJSZY OD MOJEGO PSA?!
[K]: Tak uważam, bo jakoś nie widzę u niego żadnych złamań ani ran, może poczekać.

Paniusia aż się zagotowała i chcąc nie chcąc musiała zostać i czekać na swoją kolej. Naprawdę nie rozumiem jak ludzie mogą być tak egoistyczni i nie widzieć krzywdy u innych. Dobrze że chociaż jej córka ma olej w głowie :)

Historia skończyła się happy-endem. Doktor Krzak przyjmował do siebie ranne ptaki z całej okolicy, potem współpracując z OTOPem obrączkował je i wypuszczał na wolność. Jakie było moje zaskoczenie, gdy tej wiosny zobaczyłem na swoim parapecie jaskółkę z białą plamą na prawym skrzydle z obrączką na nodze, dokładnie taką samą jaskółkę, którą udało się odratować od śmierci :)

Lecznica dla małych zwierząt

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 817 (909)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…