Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#12431

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jestem dziennikarką i początkującą reporterką z miejsc "konfliktowych". Jak każdy z nas, co rusz odbieram telefony z propozycją ubezpieczenia na życie przez różne banki, firmy telekomunikacyjne etc. Standardowo grzecznie dziękuję za usługę, zachowując spokój nawet wówczas, gdy osoba po drugie stronie słuchawki przez 5 minut zapewnia mnie, że "to naprawdę świetna oferta". Zazwyczaj takich sytuacjach tekst "jestem reporterem wojennym, statystycznie nie dożyję emerytury" ucina wszelkie dyskusje. Tym razem trafiłam jednak na wyjątkowo nadgorliwą panią z banku X.

Osoby dramatu: [Ja] i [P]racownica banku

[P]: Dzień dobry, czy pani Nino X?
[Ja]: Dzień dobry, tak.
[P]: Świetnie, chciałabym zaproponować pani kartę kredytową naszego banku. (tu pani wymienia jednym tchem zasady korzystania z karty, limity etc.) Rozumiem, że mam wysłać kartę pod pani adres zamieszkania, ul. Piekielna 10, Warszawa? (sic!)
[Ja]: Nie, nie. Dziękuję bardzo za ofertę, ale nie skorzystam.
[P, zdziwienie udawane czy prawdziwe?]: Dlaczego?!
[Ja, kulturalnie, choć wiem, że nie mam obowiązku się tłumaczyć]: Ponieważ nie potrzebuję karty kredytowej. Ale dziękuję za ofertę.
[P, zdziwienie pomieszane z oburzenie]: Jak to?!
[Ja, śmiejąc się]: Wiem, ile zarabiam i na ile mogę sobie pozwolić. Mając kartę kredytową mogłabym popuścić wodze fantazji, a to mogłoby się źle dla mnie skończyć.
[P, entuzjastycznie]: No właśnie dzięki karcie kredytowej może pani sobie pozwolić na więcej! Może sobie pani kupić wiele potrzebnych rzeczy, nie martwiąc się o stan konta!
[Ja, lekko poirytowana]: O tym właśnie mówię - państwo nie dają mi tych pieniędzy w prezencie, tylko w ramach pożyczki. Co jeśli nie będę miała pieniędzy, by spłacić kartę? Dziękuję, wolę wiedzieć, na czym stoję.
[P, niezrażona]: A miała pani kiedyś kartę kredytową?
[Ja]: Nie, nie miałam.
[P]: To skąd pani może to wiedzieć? To naprawdę świetna oferta!
[Ja, czując, jak purpurowy rumieniec wstępuje na moją twarz]: Proszę pani, mimo iż bankowość to nie moja bajka, znam podstawowe zasady ekonomii. I wiem, że karty kredytowej nie miałam, nie mam i mieć nie będę.
[P, powtarzając jak mantrę]: Ale to naprawdę świetna oferta!
[Ja, na granicy rozpaczy]: Cieszę się, że dbają państwo o klientów. Ja jednak dziękuję.
[P]: Ale dlaczego?!

Tu ręka mi opadła (druga trzymała telefon, mimo iż miałam ochotę cisnąć nim o chodnik).

[Ja]: Wie pani co? Ja i tak niebawem wyjeżdżam za granicę, więc nie korzystałabym z karty.
[P, ponownie węsząc okazję]: To świetnie! Za granicą też może pani wypłacać pieniądze! Bez prowizji!
[Ja]: Nie wydaje mi się, żeby tam, gdzie jadę, było zatrzęsienie bankomatów.
[P, zaczepnie, zapewne gotowa do ciętej riposty]: A gdzie pani jedzie?
[Ja]: Do Czeczenii.

Tu po drugiej stronie słuchawki zapadła błoga cisza. Nie na długo.

[P]: A to może sobie pani nakupuje rzeczy przed wyjazdem?

Odłożyłam słuchawkę.

CityBank

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 566 (616)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…