Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#12680

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Sytuacja miała miejsce pod koniec IV roku moich studiów. Miejsce akcji: dziekanat. Mojej mamie potrzebne było zaświadczenie, że nie pobieram stypendium socjalnego. Co pół roku pobierałem takie zaświadczenie i nigdy nie miałem żadnych problemów. Dostawałem je bowiem od najlepszej na świecie pani pracującej w dziekanacie. Wszystko można było u niej załatwić bezproblemowo, niestety odeszła na emeryturę i obowiązek ten przeszedł na panie z pokoju obok. W tymże pokoju odbywało się wszystko prócz pracy. Każdy interesant był traktowany jak piąte koło u wozu, bo przeszkadzał w ploteczkach i piciu kawy. Ja myślałem jednak, że sprawę załatwię szybko (zaświadczenie jest już gotowe do wydruku, trzeba jedynie wpisać datę oraz podstawowe dane studenta). Niestety się pomyliłem.
[J] - Ja, [P] - Pani z dziekanatu.
[J] - Dzień dobry. (zero odzewu) Chciałbym dostać zaświadczenie o tym, że nie pobieram stypendium socjalnego.
[P] - Indeks proszę.
[J] - Niestety nie mam przy sobie.
[P] - To nie wydam. Musi być indeks.
Jako że to był czas wpisów to indeksy zabrała nam pewna Pani profesor, która po sprawdzeniu egzaminów miała nam zrobić wpisy. Indeksy miał odebrać jeden kolega z roku.
[J] - Proszę Pani, niestety ... (tu opisałem powyższe)
[P] - Nie mogę wydać bez indeksu.
[J] - Ale z tego co pamiętam nigdy do takiego zaświadczenia nie był mi potrzebny indeks i wydawano mi je w pokoju obok bez żadnych problemów.
[P] - Niemożliwe.
[J] - Tak było, a zresztą w pokoju obok są teczki wszystkich studentów i tam będą te same dane co w indeksie. Może Pani sprawdzić.
Ja coraz bardziej wkurzony. Pani też zdenerwowana, że ktoś jej odbiera tyle wolnego czasu i pewnie nie miała ochoty na przejście kilku kroków do pokoju obok.
[P] - Dobrze, imię i nazwisko.
[J] - XXX i nie rozumiem dlaczego Pani robi taki problem o jedno zaświadczenie.
Niestety powiedziałem to w złą godzinę.
[P] - Dobrze, taki Pan bezczelny, bez indeksu nie wydam.
Dwie koleżanki w pokoju też oburzone, że jak to tak można mówić. Ja wtedy już osiągnąłem zenit wku*****ia i wyszedłem trzaskając drzwiami. Zaświadczenie potrzebne mi było dziś, więc wsiadłem w autobus i pojechałem na drugi koniec miasta po indeks i po prawie 2 godzinach wróciłem. Wszedłem już bez żadnego dzień dobry.
[J] - Przyniosłem indeks.
[P] - Już wypisuję. (i jeszcze ten szyderczy uśmieszek, że ona jest górą)
Niecała minuta i było po wszystkim, jednak nie dla mnie, bo musiałem z powrotem zawieźć indeks. Jak wychodziłem, to jeszcze powiedziałem:
[J] - Mam nadzieję, że już nigdy więcej nie będę musiał tu przychodzić.
Udało się, do końca studiów nie miałem tej "przyjemności".

dziekanat

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 61 (115)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…