Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#12795

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Naprawdę nie wiem, nad tą stroną ciąży jakieś fatum. Zaglądam na nią od jakiegoś miesiąca, czytam przeróżne historie, jednakże do tej pory nie miałem jakichś większych "piekielnych" zdarzeń na linii sprzedawca - konsument. Aż do wczorajszego dnia...

Mianowicie nadeszła chwila, w której zostałem zobligowany do wysłania kilku ważnym dokumentów do siedziby firmy, w której jestem zatrudniony. Dokumenty przygotowałem, należycie umieściłem w kopercie i odpowiednio zaadresowałem. Brakowało już tylko wypełnienia kwitku zwanego "potwierdzeniem nadania" i przekazania wszystkiego dla pani w okienku na poczcie. Zawsze było to bezproblemowe...

Mieszkam w małym miasteczku. Niejednokrotnie wysyłałem listy polecone i doskonale znam warunki panujące w urzędzie pocztowym, w związku z czym wychodząc z domu zaopatrzyłem się we własny cienkopis marki "Bic" (ważne), aby przy stoliku wypełnić wyżej wspomniane potwierdzenie nadania.

Wchodzę do budynku poczty. Jedno okienko czynne, kolejka średniej długości. Przysiadłem na chwilę do stolika z zamiarem wypełnienia wymaganego papierku i oczywiście sprawdziły się moje domysły - długopis przytwierdzony do blatu już dawno został wypisany. Wydobyłem z kieszeni swojego "bica" i zabrałem się za wypisywanie potwierdzenia. Cienkopis schowałem do kieszeni i grzecznie ustawiłem się w kolejce.

Minęło 10 minut, nadeszła moja kolej, podałem pani w okienku list z potwierdzeniem nadania i poprosiłem o wysłanie priorytetem. Pani wrzuciła list na wagę i wywiązał się następujący dialog ( J - Ja, B - Babka z okienka)

(B): Zanim to zrobię, proszę o odłożenie na stolik długopisu, który próbował pan ukraść

Oczywiście zdziwiłem się mocno, ludzie w kolejce za mną również na mnie dziwnie spojrzeli, po czym odpowiedziałem "przemiłej" pani:

(J): Przepraszam bardzo, to jest akurat cienkopis (wyjmując go z kieszeni), który przyniosłem ze sobą, aby wypełnić potwierdzenie nadania. To było do przewidzenia, że nikt tutaj nie wymienia długopisów przy stoliku.

Babka przy okienku nabrała kolorów i odpowiedziała:

(B): Ty gnoju jeden, sama położyłam go z rana na stoliku, aby ludzie mogli z niego korzystać, a ty chcesz go teraz ukraść!

Ludzie w kolejce coraz bardziej zaskoczeni, mnie zaczęła ogarniać złość. Nie jestem człowiekiem, który kłóci się o byle co, mogłem zostawić ten cienkopis dla spokoju i pójść do domu, jednakże gdybym to zrobił, to ludzie w kolejce by stwierdzili, że faktycznie chciałem dokonać kradzieży. A na to nie mogłem sobie pozwolić.

(J): Akurat to jest mój cienkopis i nie mam zamiaru go tutaj zostawiać. Jakoś nie zauważyłem, aby inne leżały tutaj na poczcie przy stanowiskach.
(B): W takim razie nie oddam ci listu !

Zagotowało mnie. Przez dłuższą chwilę nie wiedziałem, co mam robić.

(J): W takim razie dzwonię na policję z zarzutem kradzieży przez panią moich dokumentów

Babka z okienka nieco zbladła, ja wyjąłem telefon, poklikałem trochę (oczywiście nigdzie nie dzwoniąc):

(J): Dzień dobry, nazywam się Jan Kowalski (na potrzeby historii zmienione), chciałem zgłosić kradzież dokumentów przez pracownicę poczty w Piekle na ulicy Piekielnej.. są panowie w pobliżu ? aha dobrze, ja tutaj zaczekam, dziękuję, do widzenia.

Babka po tym krótkim monologu rzuciła w moją stronę kopertę z moimi dokumentami i powiedziała:

(B): I co gówniarzu ? Nic mi teraz nie zarzucisz! Odpowiesz za bezpodstawne wezwanie policji!

Ja zabierając kopertę odpowiedziałem ze spokojem:

(J): Dała się pani nabrać, nigdzie nie dzwoniłem i może być pani pewna, że zostanie złożona skarga.

...Po chwili...

(J): I niech pani nie chowa swojego identyfikatora bo i tak zapamiętałem dane osobowe.

I udałem się w kierunku wyjścia. Za mną wyleciała koleżanka owej piekielnej pani i poprosiła, abym nic nie robił. Oferowała, że wyślą ten list na jej koszt itd. itp.

Nie chciało mi się tego słuchać. Najadłem się sporo wstydu przez nadgorliwą pracownicę. Pojechałem samochodem 20 km do pobliskiego miasta, wysłałem dokumenty. W sprawie piekielnej pracownicy niebawem pójdzie skarga do kierownika poczty.

PP

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 593 (675)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…