Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13034

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Już na wstępie – dla jasności - dodam, że jestem osobą po części niepełnosprawną. Poruszam się o lasce lub o kulach w zależności od stanu nogi, kuleję.
To, co mnie spotkało kilka dni temu do dziś mnie zastanawia, ale przejdźmy do rzeczy. Każda drukarka kiedyś kończy swój żywot, więc miałam się wybrać do dużej sieciówki z elektroniką. Wpadłam na pomysł, że kupię urządzenie wielofunkcyjne – skaner i kopiarka też się przydadzą. Podjeżdżamy, więc z przyjaciółką i jej psem samochodem pod sklep; zaproponowałam, że Ania zostanie w aucie ze strasznie żywotnym Yorkiem, a ja wejdę do środka sama. Miałam jednak jeden z „gorszych dni” i musiałam wybrać się do owego sklepu uzbrojona w kule. A skoro tak, to samodzielne pchanie wózka odpada, a urządzenie, które zamierzałam kupić nie zmieści się też do koszyka, nie? Dlatego weszłam na sklep bez tego.
Z pomocą jakże przemiłego (P)ana z obsługi wybrałam to, co chciałam i grzecznie pytam, czy nie byłoby problemu, żeby pomógł mi zanieść to do kasy, bo z kulami nie dam rady zrobić tego sama, a potem do samochodu, który stoi tuż przed sklepem (miejsce parkingowe zaraz naprzeciwko wejścia, w pierwszej linii notabene). Odpowiedział, że oczywiście – nie będzie to problemem, musi tylko uprzedzić przełożoną. Pomyślałam sobie:„super” i podziękowałam. I poszedł „uprzedzić szefową”. Czekam, czekam, czekam. Mija już dwudziesta minuta, zaczynam się irytować – ruszam do głównego punktu informacyjnego, staję w kolejce, odczekuje swoje i pytam o pana, który mi pomagał, wyjaśniając, dlaczego go szukam. Nie było żadnego problemu z dowiedzeniem się, kto mi doradzał, bo okazało się, że na dziale z drukarkami i urządzeniami wielofunkcyjnymi stacjonował teraz tylko jeden pracownik. Pani, z którą rozmawiałam podeszła do takich białych drzwi opatrzonych tabliczką „dla pracowników obiektu”, które były rzut kamyczkiem od lady, przed którą stałam, otwarła je i zawołała:
- Marcin, jakaś pani cię szuka, miałeś pomóc z drukarką!
(P) – Powiedz tej kalece, że jestem zajęty i nie mogę! Niech se radzi sama!
Kiedy to usłyszałam, bo ten „przemiły” pan nie zadał sobie trudu powiedzenia tego cicho, zamurowało mnie. I nie tylko mnie, bo pani z informacji też nie wiedziała, co powiedzieć.

Sieciówka z elektroniką

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 590 (660)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…