Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13059

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W tej przypowieści tytułową rolę [raczej śmiesznej niż piekielnej] gra Moja Przyjaciółka.

Pewnego popołudnia, jak co dzień, wracała po pracy do domu. Mieszka na obrzeżach miasta więc musi po drodze się przesiadać. Wszystko na styk i czasem zdarza jej się nie zdążyć. Tak było właśnie tego dnia - do kolejnego autobusu pół godziny więc postanowiła zajrzeć do otwartego niedawno Rossmanna - "tak żeby się rozejrzeć". No i opowiada mi potem, że żeby głupio nie wyglądać to do koszyka wrzuciła sobie tampony. Pozwiedzała, nacieszyła oczy, zapłaciła i wyszła.
Zostało jeszcze kilka minut oczekiwania więc stanęła spokojnie z innymi ludźmi. W pewnym momencie zauważyła, że się na nią dziwnie patrzą. I mężczyźni i kobiety. Tu cytat "ale wiesz, wczoraj byłam na pasemkach, to pomyślałam sobie takie mam ładne włosy, to się podobam".
Przyjechał autobus. Edyta wsiada ostatnimi drzwiami, był duży tłok, a musiała jeszcze przepchać się do kasownika. Na następnym przystanku dosiadło kilka osób, zrobiło się duszno i Edyta źle się poczuła. Akurat jakieś miejsce się zwolniło więc znów prze do przodu, reakcje ludzi co najmniej dziwne. W końcu siada na upragnionym miejscu i ku swojemu zdziwieniu na kolana kładzie... koszyk z Rossmanna, a w nim paczkę tamponów.

Na najbliższym przystanku spalona ze wstydu uciekła z autobusu i dawaj pieszo do Rossmanna, gdzie nie omieszkała opieprzyć bogu ducha winnego ochroniarza za to, że jej nie zatrzymał przy wyjściu. Okazało się, że trafiła akurat na koszyk niezabezpieczony klipsem i dlatego "nie zapikała" na bramkach.

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 784 (892)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…