Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13125

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia sprzed lat bodaj że 4. Pracowałam wtedy w dużym pubie w centrum miasta. Dookoła lokalu stał ogródek z parasolami czyli, że tak powiem letni standard barowy. i o te parasole właśnie rozegrała się awantura.
Gorączka niesamowita, środek lipca, klienci wypełniają teren po brzegi. I wtem niebo się zachmurza, widać że wielkimi krokami zbiera się na piekielną burzę. Miałyśmy jako pracownice odgórny nakaz składania parasoli przy takich warunkach atmosferycznych bo niejednokrotnie się już zdarzało, że parasol przewrócony przez wiatr fruwał sobie po rynku stwarzając zagrożenie dla zdrowia i mienia;) Zabrałam się więc za przepraszanie klientów i składanie parasoli jak najszybciej, żeby zdążyć przed wichurą. przy kilkunastu stolikach problemu nie było. Pech chciał, że przy jednym siedział nasz stały, upiorny klient z ekipą, facet znany z tego, że nigdy nie można się spodziewać co mu do łba strzeli. Podeszłam i grzecznie przeprosiłam informując, że muszę złożyć parasol, z powodu zagrożenia które może za chwilę sprawić. Wtedy się zaczęło[j]a [k]lient:
[k]- Spie*dalaj. Nie będzie się nam na głowy lało
[j]-(spokojnie) Zapraszam do środka. Te parasole są bardzo niestabilne podczas deszczu, mogą zrobić państwu krzywdę.
[k]- Zaraz Tobie zrobię krzywdę. Spie*dalaj powiedziałem
[j](już ostrzej) Pan wybaczy, ale naprawdę muszę złożyć ten parasol
I przeprosiłam siedzącą obok Panią łapiąc za uchwyt do składania
Klient zerwał się na równe nogi zrzucając z impetem piwo ze stolika i łapiąc za parasol tak, żeby uniemożliwić mi jego złożenie wywrzeszczał:
[k]widzisz co zrobiłaś Szmato?! Chcę zaraz widzieć moje piwo! Już tu nie pracujesz(och jak dobrze to znacie, co?:))!!
Po czym plunął mi w twarz.
Dopiero po tym incydencie zareagowała jedna z Pań siedzących w towarzystwie "miłego" klienta( przy stoliku co najmniej 8 osób) i słowami "chodźmy do środka, faktycznie wieje, zimno się robi" przekonała Szanownego Pana do zaprzestania ataku na mnie.

Ciężko wtedy odchorowałam tę zniewagę. Potem się przyzwyczaiłam i uodporniłam, bo sytuacji tego typu było multum. Ale o tym innym razem:)

pub Ino

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 456 (518)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…