Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13134

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia może nie bardzo piekielna ale pokazująca jak niektórzy szanują pracę innych.

Słowem wstępu: dorabiam sobie haftując obrazy, metryczki na chrzciny lub pamiątki ślubne. Używam najlepszych materiałów (co za tym idzie droższych) żeby obrazki nie zblakły np. po 5 latach. Zawsze biorę tez zaliczkę na materiały w razie gdyby klient się rozmyślił. Nigdy nie miałam problemu z klientami albo z zapłatą za obrazki. Do czasu...

Tydzień temu zadzwoniła do mnie pewna kobieta. Chciała żebym wyhaftowała jej obrazek Matki Boskiej na jakąś tam rodzinną okazję. W ciągu tygodnia przygotowałam sobie propozycje obrazów i ceny.

Wczoraj kobieta zjawiła się u mnie. Ja pokazuje jej propozycje. Ona ogląda z zaciekawieniem i pada pytanie o cenę.

[J]a: Ten obrazek kosztowałby 350 zł, ten 400 zł ...
[K]obieta: A nie ma pani jakiś tańszych?
[J] Ten najmniejszy mógłby być za 150 zł.
[K] A na kiedy byłby zrobiony bo ja na jutro potrzebuje..

Tu moja konsternacja bo choćbym i 24 h na dobę siedziała to nie ma możliwości wyszycia obrazka na następny dzień. Tłumaczę kobiecie co i jak. Usłyszałam w odpowiedzi:

[K] Ale ja taki sam obrazek to za 4 zł kupie i to w ramce!!
[J] Możliwe ale to będzie drukowane na kartce, a nie haftowane ręcznie.
[K] No dobrze, to ja zamówię ten najtańszy i odbiorę jak już będzie zrobiony.
[J] Dobrze, więc poproszę 50 zł zaliczki na materiały.
[K] No wie Pani co?! To ja pani daje zarobić a pani jeszcze krzyczy o zaliczkę?! I nie umie pani zrobić go w ciągu jednego dnia?!?! Albo pani robi albo wychodzę i kupie sobie ten za 4 zł!!

Na co ja z uśmiechem na ustach pożegnałam się z nią i jeszcze jej drzwi otworzyłam.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 707 (761)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…