W mojej okolicy przez kilka lat działał prawdziwy gang Olsena. Należeli do niego dwaj bracia i potem dołączył do nich mój (ciężko o nim tak powiedzieć) znajomy. Bracia kradli co popadło i zawsze, ale to ZAWSZE byli łapani najdalej po 48 godzinach. Trzeci 2 lata temu usiłował zabić taksówkarza i siedzi teraz w poprawczaku.
Najciekawsze kradzieże braci J.:
1. W biały dzień (około 15) ukradli mojemu sąsiadowi baryłkę w której było 200 litrów ropy, sąsiad widział ich przez okno i zadzwonił po policję, złapali ich po 15 minutach. Baryłkę zdążyli przetoczyć przez około 300m.
2. Ukradli 2 rowery spod szkoły z zamiarem sprzedania ich na złomie. Pech chciał że facet na złomowisku był ojcem dzieciaka, któremu ten rower buchnęli.
3. W zeszłym roku ukradli skądś 5000 zł. Prosto po kradzieży udali się do sklepów z odzieżą typu Adidas, Nike itp... Nakupili ciuchów za 3000 zł, potem się nimi chwalili wśród kumpli, ktoś ich zakapował i... skończyło się jak zawsze.
4. Weszli do małego sklepu, był w nim akurat dzielnicowy i kilka osób (w tym i ja), ruszyli z okrzykiem "zaj***c psa !". No cóż, dzielnicowy nie był chudziną i z pomocą klientów ich obezwładnił. Gdyby pana Mietka nie było na pewno próbowaliby coś wynieść.
Obecnie jeden z nich siedzi w poprawczaku, drugi, o dziwo, ogarnął się i pracuje na budowie. Jak widać poprawczak w niektórych przypadkach może nastawić ludzi
Najciekawsze kradzieże braci J.:
1. W biały dzień (około 15) ukradli mojemu sąsiadowi baryłkę w której było 200 litrów ropy, sąsiad widział ich przez okno i zadzwonił po policję, złapali ich po 15 minutach. Baryłkę zdążyli przetoczyć przez około 300m.
2. Ukradli 2 rowery spod szkoły z zamiarem sprzedania ich na złomie. Pech chciał że facet na złomowisku był ojcem dzieciaka, któremu ten rower buchnęli.
3. W zeszłym roku ukradli skądś 5000 zł. Prosto po kradzieży udali się do sklepów z odzieżą typu Adidas, Nike itp... Nakupili ciuchów za 3000 zł, potem się nimi chwalili wśród kumpli, ktoś ich zakapował i... skończyło się jak zawsze.
4. Weszli do małego sklepu, był w nim akurat dzielnicowy i kilka osób (w tym i ja), ruszyli z okrzykiem "zaj***c psa !". No cóż, dzielnicowy nie był chudziną i z pomocą klientów ich obezwładnił. Gdyby pana Mietka nie było na pewno próbowaliby coś wynieść.
Obecnie jeden z nich siedzi w poprawczaku, drugi, o dziwo, ogarnął się i pracuje na budowie. Jak widać poprawczak w niektórych przypadkach może nastawić ludzi
Co widziałem i słyszałem
Ocena:
535
(605)
Komentarze