Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13171

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Swego czasu pracowałam jako kasjerka w hipermarkecie. Pewnego dnia już opuszczałam kasę, by wystawić tabliczkę „Kasa zamknięta” i spokojnie rozpocząć rozliczanie się, gdy pojawiła się klientka (45 lat, burza loków, ogromne okulary i dziwaczne, długie łachy) z wózkiem wypełnionym po brzegi praktycznie samymi ubraniami. Błyskawicznie zaczyna wykładać towary na taśmę.

Ja: Ta kasa jest już nieczynna, proszę udać się do innej.
Klientka: Oj oj, jak to nieczynna, pani mnie obsłuży, proszę, oj oj.

Ok, opróżniła już pół wózka, nie każę jej przecież stąd zmykać (czego później bardzo żałowałam). Wiedziałam, że całe kasowanie potrwa długo, bo większość ubrań w tym sklepie ma pogubione metki, co wiąże się z wydzwanianiem na dział tekstyliów i proszeniem o kody kreskowe towarów(panuje tam niezły bałagan).

J: 620, 56 zł poproszę.
K: Ale ja mam 500 zł. To ja chcę odłożyć coś!
Halo? Wyświetlacz ze stanem transakcji jest na tyle widoczny, że chyba można kontrolować ilość zakupów?
J: Dobrze, proszę więc wyjąć z wózka te towary, których zakup mam anulować.

I zaczyna się anulowanie, ponowne wydzwanianie, bo nie wiadomo, która bluzka nabita na kasie jest bluzką, którą pani chce oddać, które spodnie są TYMI spodniami, a które szmaty są TYMI szmatami. Doszłyśmy do kwoty 500 zł, dzwonię do nadzoru, by moja „przełożona” przyszła ze swoją magiczną kartą i zaakceptowała anulację.

J: 500, 40 zł.
K: Wie pani, to jednak za dużo, ja coś jeszcze odłożę, chcę 450 zapłacić.
Znów anulowanie, znów dzwonienie.
J: 451, 15 zł.
Jestem dość nerwowa, a że już dawno powinnam skończyć pracę, moje nerwy wzięły nade mną górę i przez nieuwagę zatwierdziłam płatność gotówką. Nie trzeba wiele, wystarczy wcisnąć jeden przycisk, kasjerki często mają przez to kłopoty. No nic, mój błąd, modlę się duchu, by klientka wyciągnęła gotówkę.

Bynajmniej.

Z fikuśnego portfelika wysuwa się mały, plastikowy prostokącik.
J: (zła, bo czeka mnie dodatkowa, niepłatna godzina anulowania całej transakcji, ręcznego wpisywania kodów i opieprz z nadzoru): Nie ma pani może gotówki?
K: Nie mam, tylko 20 zł mam. Kartą zapłacę, pieniążki dostanę. (faktycznie, przy płatności kartą tej sieci sklepów otrzymuje się rabat).
No cóż, musiałam od nowa nabić wszystkie towary, anulowaniem tamtej transakcji zajmę się później. Dochodzi do płatności, pani wręcza kartę.
J: Proszę kod PIN.
K: PIN??? PIN? (takiego wytrzeszczu oczu nie widziałam, choć pewnie w tym momencie miałam taki sam.) A co to??

Skończyło się na tym, że musiałam anulować i tę transakcję, a klientka kupiła chleb i słoik miodu za gotówkę. A pewnie, niech osłodzi sobie ten swój dziwny świat.

C

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 738 (786)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…