Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13241

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Środek tygodnia, ludzi o dziwo dość sporo, ja już czwartą godzinę na kasie, została mi godzina, więc już bliżej jak dalej. Zawsze wolałam, jak przychodzili klienci z większymi zakupami, bo jakoś tak szybciej ten czas mijał, tak więc gdy zobaczyłam pana z wózkiem wypełnionym po brzegi uśmiechnęłam się w duchu, że kilka minut będzie z głowy.
Najwidoczniej za wcześnie się uśmiechnęłam, bo uśmiech owy z mej twarzy szybko miał zniknąć.
Pan (na oko tak koło 50, z wyglądu nawet sympatyczny) wyłożył wszystko na taśmę, koszyk odstawił i mi się przygląda. Ja więc kasuję, bez większych problemów, żadnych błędnych kodów czy nieistniejących metek. I tak kasuję i kasuję, a pan nawet nie drgnie. Zazwyczaj w momencie gdy kasowane są produkty klienci pakują te już skasowane do reklamówek, lub jeśli nie mają swoich to proszą o te płatne, a pan nic.
Skasowałam wszystko, wyszło prawie 400zł, więc mówię:
[J]a
[K]lient
[J] 398,50 (powiedzmy, bo dokładnie nie pamiętam)
[K] No ale w co ja mam to wszystko spakować?
[J] Mogę policzyć panu reklamówki, jeśli nie ma pan swoich (w tym sklepie akurat nie było darmowych reklamówek, a te najtańsze, które z resztą były dość mocne były po zawrotną sumę 49gr).
[K] Jak to policzyć??? (i tu już zaczęło się robić nieprzyjemnie, bo pan zaczął na mnie krzyczeć) Ja takie zakupy zrobiłem i jeszcze mam za reklamówki płacić?
[J] (spokojnie) Niestety w naszym sklepie nie ma darmowych reklamówek, ale mogę policzyć panu płatne, są po 49gr.
[K] Ja nie chcę płatnych, zaraz mam dostać reklamówki, ja nie będę kupować reklamówek bo mi na zakupy nie starczy (!)
Ja już kopara na taśmie, bo gościu mnie tym argumentem zbił z pantałyku, a z kolejki (coraz dłuższej z resztą) odzywają się głosy:
- To my się złożymy na te reklamówki jak cię człowieku nie stać, tylko zabierz się z tej kasy!!
Tego typu tekstów padło jeszcze kilka, ale piekielny w zaparte, że on chce darmowe reklamówki, bo mu się należą i koniec.
Ja w końcu stwierdziłam, że z debilem się użerać nie będę i wołam kierowniczkę. Ta przyszła, streściłam jej w kilku słowach o co chodzi, ta się tylko uśmiechnęła i mówi do niego:
[P]ani Kierownik
[P] Słucham, co się stało?
[K] Ta... (tu się widocznie ugryzł w język) kasjereczka (oj powiało sarkazmem) nie chce mi dać darmowych reklamówek, które mi się należą.
[P] Wie pan, u nas nie ma darmowych reklamówek, możemy panu zaproponować płatne, bardzo mocne
[K] Czy wy wszyscy k*** głusi jesteście? Mi się te reklamówki należą, widzisz mój rachunek?
[P] (dalej spokojnie tłumaczy jak chłop krowie na miedzy) Niestety polityka sieci jest taka, że nie ma darmowych reklamówek, klienci mogą zakupić sobie takie jakie im pasują.
Ta kłótnia o reklamówki trwała już dobre pięć minut, klienci w kolejce się niecierpliwią, jeden już mi wciska 2zł, żebym tylko mu doliczyła te reklamówki i żeby poszedł, więc w końcu siłą nacisku tłumu piekielny rzucił tylko:
[K] Kasuj! (i pizgnął mi 400zł wyciągnięte ze zwitka setek! na ladę)
Ja spokojnie wydałam mu resztę i czekam co będzie dalej.
[K] To dostanę te reklamówki czy nie?
[J] Już mówiłam, mogę panu policzyć.
[K] To licz k****
[J] Ile?
[K] To ty powinnaś k**** wiedzieć ile!
Policzyłam mu dwie, bo stwierdziłam, że powinien się zmieścić i mówię:
[J] 98gr
Z wielką łaską dostałam złotówkę, wydałam resztę i tylko czekałam na jeszcze jakiś komentarz, ale oszczędzone mi to zostało. Piekielny spakował się i odszedł rzucając mi spojrzenia, od których już dawno powinnam leżeć 2m pod ziemią.

Na szczęście kierowniczka widząc w jakim jestem stanie (lekko zamroczona idiotyzmem sytuacji) zdjęła mnie z kasy i kazała iść do domu wcześniej. Klienci w kolejce nie protestowali ;)

I tylko zastanawia mnie jak nisko trzeba upaść, żeby kłócić się o złotówkę mając w kieszeni tysiące?

Real

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 647 (695)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…