Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13273

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Słysząc o różnych historiach z kradzieżą prądu, to i ja powiem swoją.
Mieliśmy sąsiada, co się regularnie podłączał do instalacji z klatki schodowej. Oczywiście skutkowało to tym, że za jego pobór prądu płacili solidarnie inni mieszkańcy. Wiedzieliśmy, co i jak. Ale prośby nie pomagały, groźbami się nie przejmował, policja miała nas w czterech literach, energetyce zwisało, bo pieniądze dostali - słowem znikąd ratunku. Ale, dlaczego ja mam płacić niemal 100 zł na miesiąc więcej, bo on bezrobotny (czytaj: dwie lewe rączki). Za to coś żonie czy córce mogę kupić.
Z zawodu wykonywanego jestem programistą, ale z wyuczonego elektrykiem. Dogadałem się z sąsiadem i obleźliśmy uczciwie cały blok. Szanowni sąsiedzi: w dniu X będzie akcja. Każdy z was niech wyłączy wszystko, najlepiej na liczniku, na podejściu, im dalej, tym lepiej. Wyłączyć bezpieczniki, powyjmować wtyczki od wszystkiego. To potrwa 5 minut. Wytrzymacie tyle bez telewizora, komputera, światła. A tego, hmmm, fiuta, oduczymy, tylko nic nie włączajcie, bo może być nieszczęście.
Każdy miał dość, to się zgodził. A my we dwójkę podpięliśmy pod zero kolejną fazę na przyłączu. Robiło się pod napięciem na przyłączu, ale idzie to przeżyć, jak się wie, jak to robić, choć trzeba uważać. I nagle u kradzieja zamiast oficjalnych 230 V pojawiło się 400. Nie trzeba tłumaczyć chyba, co się zaczęło dziać. Żarówki w kilka sekund popalone. Lodówka i inne zniszczone. Elektronika do piachu. Po 5 minutach przełączenie z powrotem i do dziś spokój. Dowodu żadnego gostek nie ma, a że zniszczyło mu wszystko, co działało, nie nasza sprawa.
Może jestem z sąsiadem Piekielny, ale niby jak inaczej oduczyć?

sąsiad kradnący prąd

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1406 (1494)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…