Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#13422

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historię opowiedziała mi wczoraj moja [N]arzeczona. Pracuje ona w dziale piekarniczym w jednym z supermarketów. Wchodzi wczoraj [k]lientka, na oko całkiem normalna, umyta, uczesana, schludnie ubrana, koło czterdziestki i rozpoczyna się rozmowa:

[K]: Wie pani, bo ja bym chciała z ochroniarzem, taki wysoki, ciemny...
[N]: A jak się nazywa, bo u nas sporo ochrony i są zmiany, więc nie wiem o którego chodzi.
[K]: No taki wysoki... (i jeszcze parę razy w te klocki)
[N]: Nie znajdę go pani ot, tak, nie mogę zejść ze stanowiska, ale może mi pani powie, w czym rzecz, to postaram się pomóc.
[K]: No, bo on miał wczoraj załatwić dwa tiry, jedzenie, chemia, artykuły różne i te tiry miały polecieć na moją planetę(!), do bogów(!), bo oni czekają i czekają a tirów nie ma.
[N] (o.O): I to ochroniarz wszystko pani powiedział? Że załatwi?
[K]: Tak, bo bogowie czekają na jedzenie i proszek do prania, bo się skończył. Dwa tiry tego miało być.

Narzeczona odesłała klientkę do ochrony, żeby wyjaśnili sobie sprawę. Oni odesłali ją z powrotem, pokładając się ze śmiechu.

[K]: Ci panowie powiedzieli, że pani jest tu kierowniczką, i pani wszystko załatwi!
[N] (O.o): Proszę pani, nie jestem kierowniczką i nie mam takiej władzy, żeby te tiry gdziekolwiek "leciały". Może pani pójdzie do marketu Piekielnego, tam szybciej takie sprawy załatwiają (żeby się już pozbyć psychicznej babki).
[K] (nerw): Czemu mi pani doradza? Ja panią nie prosiłam o to! Miały być tiry i nie ma! Co to za obsługa! Bogowie się zdenerwują!

I tak dalej i tak dalej. Ostatecznie sobie poszła. A moja luba została z wyrazem twarzy: o.O

Tak, wiem, historia nieprawdopodobna i gdyby mi obca osoba opowiedziała, też bym pewnie nie uwierzył. Mogłem trochę poprzekręcać dialogi, ale ogólny sens zostaje :)

Muszkieterowie

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (263)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…