Kilka dni temu wracałem z pracy i musiałem przy tym przejść przez przejście podziemne. Zobaczyłem tam kobietę stojącą z kartką, na której był napis "Zbieram na przeszczep szpiku dla mojego syna. Proszę ludzi dobrej woli o pomoc". Zainteresowała mnie historia syna i jego matki, a że miałem jeszcze trochę czasu to podszedłem do [Z]bierającej.
[J] Dzień dobry, na co choruje pani syn?
Zbierająca rzuciła we mnie szatańskim spojrzeniem.
[J] Chciałbym poznać historię pani syna, z chęcią poznałbym go osobiście. Może mógłbym jakoś pomóc.
[Z] Nie trzeba, ja zbieram pieniądze, ja dam sobie radę
[J] Ale gdybym poznał pani syna i jego historię, to wspólnie może bylibyśmy w stanie mu bardziej pomóc.
[Z] Wypier**** to nie jest twój zasr*** interes. On jest chory i ja mu pomogę, a tobie nic do tego.
Szczerze mówiąc zdębiałem po tej litanii i odszedłem w milczeniu zastanawiając się czy ta kobieta rzeczywiście zbierała na przeszczep, czy była pospolitą naciągaczką.
[J] Dzień dobry, na co choruje pani syn?
Zbierająca rzuciła we mnie szatańskim spojrzeniem.
[J] Chciałbym poznać historię pani syna, z chęcią poznałbym go osobiście. Może mógłbym jakoś pomóc.
[Z] Nie trzeba, ja zbieram pieniądze, ja dam sobie radę
[J] Ale gdybym poznał pani syna i jego historię, to wspólnie może bylibyśmy w stanie mu bardziej pomóc.
[Z] Wypier**** to nie jest twój zasr*** interes. On jest chory i ja mu pomogę, a tobie nic do tego.
Szczerze mówiąc zdębiałem po tej litanii i odszedłem w milczeniu zastanawiając się czy ta kobieta rzeczywiście zbierała na przeszczep, czy była pospolitą naciągaczką.
podziemnie przejście
Ocena:
565
(699)
Komentarze