Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#13471

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Postawili nam dziś koło murku śmietnikowego zamówiony kontener na gruz.
(tak, tak z tej historii o sąsiadce donosicielce i gruzie).
Luby zebrał się 2 godziny temu i poszedł gruz przerzucić do kontenera. W podwórku mamy szkołę podstawową z nowymi dwoma boiskami, więc dzieciaki nie marnują czasu przed komputerem/tv tylko bawią się na terenie szkoły.
Oczywiście dzieci zaaferowane przerzucanym gruzem, zaoferowały się do pomocy. Siedmioro dzieci wraz z moim "małżem" umieścili cały gruz w kontenerze, więc luby nie chcąc pozostać dłużny, wziął dzieciaki do cukierni na lody, po drugiej stronie ulicy. (Gwoli wyjaśnienia, wszystkie dzieciaki mieszkają na naszej ulicy, kamienice małe, przytulne więc rodzin też nie za wiele)

Wpada z siedmiorgiem dzieciaków do cukierni, gdzie pracowały młode dziewczyny.
Obie oczywiście oczy jak spodki na przemian to na mojego to na dzieciaki.
W końcu jedna nieśmiało zapytała:
- Te dzieci to wszystkie pana?
- Chwilowo przysposobione. (duży rogal na buzi) Teraz proszę siedem rożków czekoladowych dla mojej małej gromadki!
Druga dziewczyna widocznie w głębokim szoku wydobyła te rożki i wręczyła każdemu dziecku.
Luby zapłacił, wyszedł z dzieciakami, podziękował za pomoc. Dzieciaki również podziękowały, rozbiegły się w swoją stronę.

Jak mój ukochany o tym mi opowiedział, stwierdziłam, że do tej cukierni wejdziemy najwcześniej za 2 tygodnie. Jak zobaczą mnie z wielkim ciążowym brzuchem i mojego ze mną padną albo ze śmiechu na na zawał z szoku. :)

Oleśnica

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (212)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…