Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13558

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pochodzę z dość małego miasteczka(pon. 16 tys mieszkańców). Jest tam jeden szpital (podupadający zresztą) i sanatorium. Karetki natomiast mają swoją siedzibę razem ze strażą pożarną. Niestety nasze miasto ma przyznanych karetek mało, bo tylko 2. Mieszkałam wtedy prawie w centrum i co ważne, na przeciwko mojego mieszkania mieściła się przychodnia. Tyle na wstępie.

Mam problemy z menstruacją.Polegają one na długim i bolesnym oczekiwaniu na koniec tej męczarni. Najgorsze są 3 pierwsze dni.
Był sierpień 2007 roku. Rano wiedziałam już, że dostanę okres. Toteż szybko chciałam zjeść śniadanie i połknąć tabletkę. Wyszłam z psem i... zemdlałam (małe podwórko więc nikt tego nie widział). Ocknęłam się i ledwo wróciłam do domu. Zadzwoniłam po koleżankę. Ona zaalarmowana przybiegła szybko i widzi, że znowu zemdlałam. Podniosła mnie i pyta co mi jest. Mówię, że mam okres ale strasznie mnie boli, nie mogę tego bólu znieść. No to Kasia (imię zmienione) dzwoni na 112.[K]asia , [D]yspozytorka :
[K] Dzień dobry moje nazwisko Kasia... Dzwonię, ponieważ moja koleżanka N.. S.. źle się czuje, bardzo boli ją brzuch i co chwilę traci przytomność!!
[D] Co to znaczy, że boli ją brzuch? Może coś zjadła nieświeżego?
[K] Nie, nie. Dostała dziś miesiączkę. Ale nigdy wcześniej nie było aż tak źle!
[D] To niech weźmie No-Spe..
Po czym Dyspozytorka się rozłączyła. Na szczęście przyszła druga koleżanka Basia. We dwie zabrały mnie (właściwie to zaniosły) do przychodni. To jeszcze nie koniec. Tutaj niestety trafiłam na piekielną "Panią Doktor". W rejestracji skierowano mnie na 4 piętro (sic!). Po wyjaśnieniu, że na pewno tam żywa nie dotrę, panie zadzwoniły do "Pani Doktor", czy ta mogłaby zejść na dół. Oczywiście, że ona nie zejdzie "To pacjent ma obowiązek przyjść do gabinetu!"
Po jakiś 40 min(!)koleżanki wniosły mnie na 4 piętro. Wchodzę do gabinetu.[J]a [PD]Pani Doktor:
[PD] Usiąść proszę.
[J] Sama nie dojdę do Pani biurka.
[PD] O! Już nie przesadza! Chodź tu!
Zabrzmiało to jak rozkaz, więc chcąc nie chcąc puściłam drzwi i idę. Efekt był natychmiastowy - straciłam przytomność u Pani Doktor w gabinecie. Ona w krzyk(!) że pogotowie, że do przychodni tacy ludzie nie mają prawa przychodzić, itp.
Pogotowie wezwane przez Przychodnię, pojawiło się w niespełna 10 minut. Już w karetce, jak na chwilę odzyskałam przytomność, dostałam "burę" że nie wezwano karetki wcześniej(sic!). Niestety nie wypowiedziałam żadnej ciętej riposty. Po prostu znowu "odpłynęłam" z nerwów.
Jak tu mieć zaufanie do naszych lekarzy i Dyspozytorek??? Niestety ale z piekielnymi w tej dziedzinie spotykam się dosyć często...

Karetka, Dyspozytorka i Przychodnia w niewielkim mieście na zachodzie.

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 585 (651)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…