Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13585

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ta miała miejsce, gdy byłam małym dzieckiem, jednak chyba nigdy jej nie zapomnę. Miałam cztery, może pięć lat i wybrałam się z babcią do księgarni naciągać ją na nowe bajki. Gdy stanęłyśmy w kolejce do kasy podbiega elegancka [P]aniusia wymachując torebką na prawo i lewo, a także krzycząc, że to skandal i zniewaga, bo ona się tak oszukać nie da. [E]kspedientka spokojnie próbuje zorientować się, o co chodzi. Gdy kobieta trochę ochłonęła, wyciągnęła grubą książkę i powiedziała:
[P] Bo ja tutaj kupiłam Pana Tadeusza i niech pani zobaczy, puste strony! Puste strony, nie ma literek! Jakie oszustwo, ja was pozwę do sądu!
[E] A ma pani paragon?
[P] Tak!
Ekspedientka czyta, a w jej oczach pojawiają się ogniki rozbawienia. W końcu wykrztusza:
[E] Ale pani kupiła tutaj tą książkę siedem lat temu... nie mogę nic z tym zrobić.
Paniusia zdenerwowana zaczęła jeszcze prawic tyrady na temat, kim jest jej mąż, a kim ojciec, aż w końcu wyszła z księgarni. Zastanawia mnie tylko fakt, co ona z tą książką robiła przez siedem lat? Postawiła na półce, żeby chwalić się znajomym, jaka to ona oczytana?

Tajna Książka.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 387 (499)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…