Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13597

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tatulo jak na prawdziwego Judyma przystało orał na pogotowiu. W końcu jak się narobiło dzieciarni to trza z czegoś utrzymać.
No i dostał tatko wezwanie do starszej pani. Typowy skład dolegliwości: serce, duszności itp.
W karetkę, sygnał i wioooooooooo.......
Wchodzi do mieszkania. Bida z nędzą, myszy i karaluchy dawno z głodu tam padły. Babuleńka miła i słabowita. Tata zbadał, pogadał i pisze recepty. Oceniając stan majątkowy pisze leki jak najtańsze co by babci finansowo nie przeciążać. Babcia w płacz że ona i tak na te leki nie ma. Tato człek w sumie ludzki ścisnął mu się mięsień sercowy. Normalnie już by skończył wizytę i nazad, ale jak tu zostawić spłakaną babinkę?
No to zaczął ją tam delikatnie podpytywać jak sobie radzi. Nawet chciał jej jakąś kasę zostawić bo on taka sierota w sumie dobra jest. No i babcia się zaczęła zwierzać:
- Ona ma 800zł miesięcznie. 250 idzie na mieszkanko. 150 na leki.
Tatko liczy po cichu, niby ze 400 powinno jeszcze zostać.
Mało bo mało ale na chleb będzie.
I tu babcia się przyznała że pozostałe 400 to ona wysyła do ojca R. na radio z twarzą.
Tato prawie przestał oddychać. To co ona je?
- Ona raz dziennie idzie do sióstr do kuchni dla ubogich i dostaje zupkę i trochę makaronu. Ach panie doktorze jakie te siostrzyczki dobre, bez nich człowiek by z głodu umarł.
Tatkowi łapy opadły jak płetwy wielorybie. Westchnął, życzył zdrowia i się odmeldował.

Tatulo.

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 907 (1025)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…