Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13809

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Nieco o częstochowskiej moralności.

W tym roku ukończyłam gimnazjum katolickie. Tradycją tej szkoły jest pielgrzymka klas trzecich do Częstochowy w ostatni weekend roku szkolnego. Jako, że miał to być ostatni nasz wspólny wyjazd, pielgrzymka cieszyła się sporym zainteresowaniem przyszłych absolwentów. Pojechałam i ja, przede wszystkim ze względu na koleżanki i kolegów, z którymi miałam się wkrótce rozstać.

Program typowy dla większości pielgrzymek - trochę zwiedzania, trochę modlitwy przed cudownym obrazem, trochę wałęsania się dla samego wałęsania, a nocleg w domu zakonnym u sióstr. Żadne luksusy, ale w miarę czysto i łazienki w pokojach, więc ani w głowach nam było narzekać. Podział, rzecz jasna, międzypłciowy i to wyraźny. Kontakty nieco ograniczone, ale na to wszyscy byli przygotowani – w końcu zakonnice pilnują ;) Liczyliśmy się ze zwiększoną kontrolą i większym zwracaniem uwagi na nasze zachowanie, ale kilka sytuacji totalnie nas zaskoczyło.

Sytuacja nr 1 – Sam początek pielgrzymki. Towarzystwo rozlazło się po sanktuarium i okolicach, korzystając z tzw. wolnej godzinki. Udaliśmy się kilkuosobową grupką na poszukiwanie pustej ławki, aby w warunkach siedzących poczekać na zbiórkę. Znaleźliśmy takową praktycznie pod samymi murami klasztoru, ale poza terenem sanktuarium, blisko parkingu. Było nas niestety nieco za dużo jak na jedną ławeczkę, więc jedna z dziewczyn przysiadła na skraju kolan kolegi. Nie było w jej zachowaniu nic nieodpowiedniego, chłopak trzymał ręce przy sobie – właściwie tylko oparła się o niego, bez żadnego „podtekstu”. W ogóle wszyscy zachowywaliśmy się grzecznie, w spokoju pochłanialiśmy kanapki, nie śmieciliśmy, używaliśmy kulturalnego języka… no, może tylko robiliśmy lekki hałas, jak to młodzież.
Oczywiście znalazła się osoba, której przeszkadzaliśmy. Do siedzącej na chłopięcych kolanach koleżanki podeszła starsza zakonnica:
- A pannie to może krzesło przynieść? Takie rzeczy w pobliżu Cudownego Obrazu! Obmacywać się będzie, bezwstydnica!
Jakie pobliże? No, ale koleżanka nie kłóciła się, wstała, stanęła grzecznie z boku. Zakonnica zwyzywała ją jeszcze trochę i poszła sobie, ochrzaniwszy nas przedtem za niegodne zachowanie i objadanie się w piątek.

Sytuacja nr 2 – Nasza grupa była „rozbita” na dwa ośrodki noclegowe. Rozdzielający nas nikogo nie zapytał o zdanie, nic dziwnego, że w końcu poproszono go o zgodę na małe przemeblowanie i ruszyły pielgrzymki przenosinowe. Zamieniały się głównie dziewczyny, a że ośrodki oddalone były od siebie o spory kawałek, kilku dżentelmenów postanowiło pomóc im z bagażami. Nikt nie widział w tym nic dziwnego, opiekunowie pochwalili zachowanie panów… niezadowolone jedynie zakonnice.
Kilka dziewcząt musiało znieść naprawdę ciężkie torby z drugiego piętra, po stromych schodach. Chłopacy [ch] rzucili się z pomocą, ale drogę zagrodziła im siostrzyczka [s]:
[s] Kawalerowie dokąd?
[ch] Chcemy pomóc koleżankom znieść bagaże.
[s] Poradzą sobie.
[ch] No, ale jak? mamy tu stać i czekać aż wytoczą jakoś te ciężkie torby przed budynek?
[s] Tak. nie wpuszczę was, nie będziecie w domu zakonnym praktykować sodomii.
Nie było rady, uparła się. Stała przed zamkniętymi drzwiami i nie spuszczała oka z „kawalerów” tak długo, dopóki nie pojawiły się dziewczęta z tobołami i cała grupka oddaliła się w kierunku drugiego ośrodku. Oczywiście nie omieszkała przy okazji ponarzekać na rozpustę dzisiejszej młodzieży.

Sytuacja nr 3 – Sam koniec pielgrzymki, zbieramy się do opuszczenia miejsca noclegu. Chłopacy w nocy urządzili sobie turniej karciany, nic dziwnego, że wszyscy jak jeden mąż nieco zaspali i w efekcie żeńska część grupy czekała na maruderów. Po ok. 15 minutach wychowawczyni straciła cierpliwość i posłała mnie [j] i koleżankę na górę, żeby ich popędzić. Na schodach spotkałyśmy, jakżeby inaczej, zakonnicę [z]:
[z] Czego panienki szukają na pięterku?
[j] Kolegów.
[z] Słodki Jezu, jeszcze nie w liceum a już im chłopcy w głowie. do Matki Bożej się modlić, a nie kawalerów szukać...
Po czym poszła sobie, mamrocząc pod nosem coś, co brzmiało jak zdrowaśka.

I oni się dziwią, że młodzież nie chce chodzić do kościoła...

częstochowskie zakonnice

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 557 (769)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…